Natalii5 - Olga Rudnicka

  Ostatnia awaria zabrała również (chyba bezpowrotnie) recenzję mojej ulubionej książki, ale postanowiłem ją napisać ponownie. W końcu jestem to również winny wydawcy, ale robię to z prawdziwą przyjemnością mając nadzieję że serwer nie ma w zanadrzu kolejnych niespodzianek tego typu. 


Pięć kobiet, pięć motywów, jeden spadek

Policja otrzymuje tajemnicze zgłoszenie o samobójstwie. Zamknięty od środka pokój. Martwy mężczyzna. Broń, na której znajdują się wyłącznie odciski palców ofiary. Jednak zdaniem przybyłego na miejsce komisarza Potockiego nie mogło to być samobójstwo. Ślady zdają się wykluczać również morderstwo. Zagadkowa śmierć jest jednak dopiero początkiem niezwykłych zdarzeń...

W gabinecie notariusza pojawia się pięć kobiet o tym samym imieniu i nazwisku.

Spoglądały na siebie nieufnie. Ojciec okazał się łajdakiem i jest ich pięć. Pięć Natalii, ale nie pięć sióstr. Umysł to rozumiał, serce jeszcze nie. Poczucia pokrewieństwa ani wspólnoty dusz nie miały. Nie miały też wspólnej przeszłości i, co bardzo prawdopodobne, przyszłości. Wiedziały, że ojciec był ich wspólny, ale następstwa tego faktu też wydawały się dziwnie odległe. W krótkim czasie zostały zbombardowane tyloma szokującymi informacjami, że nie do końca mogły się w nich połapać.

Każda z nich rości sobie prawo do spadku.
Każda z nich miała powód, by zabić.
Każda z nich będzie kłamać i oszukiwać, by odzyskać zaginiony spadek…
(tekst z okładki książki)

  Olga Rudnicka jest absolwentką pedagogiki specjalnej i jak się okazuje autorką paru powieści kryminalnych. Na codzień pracuje jako asystentka osoby niepełnosprawnej w Śremie.W 2008 roku wydała pierwszą powieść "Martwe żyrafy".Uprawia sporty walki i kocha zwierzęta. 

  Gdy otrzymałem egzemplarz recenzencki  "Natalii5" to westchnąłem kiedy zobaczyłem jego objętość. Ale moje przerażenie szybko zamieniło się w dobrą zabawę. Autorka od pierwszej strony potrafiła mnie rozbawić i sprawiła że kiedy kończyłem ostatnią stronę to miałem żal do autorki że to już koniec tej wspaniałej powieści. Chciałem więcej i czekam na więcej.

  Olga Rudnicka doskonale buduje napięcie w kolejnych scenach, a wszystko jest poparte dowcipnymi dialogami z nutą tego co tak cenię u Chmielewskiej - ironii do otaczającego  świata. Tak naprawdę nawet pokuszę się o stwierdzenie iż ta książka jest podobna do stylu pisania Joanny Chmielewskiej. I chwała autorce za to...niewiele osób potrafi aby czytelnik się doskonale bawił przy kryminale.

  Książkę czyta się z lekkością, dodatkowym atutem jest fakt że Natalie są takie zwykłe jak siostra, córka lub sąsiadka, ale jednocześnie różnią się zasadniczo od siebie. Pisarka potrafiła doskonal nakreślić profile osobowościowe, co przecież nie jest wcale łatwe w przypadku tylu bohaterów głównych. Delikatnie ukazała rysy psychologiczne, nawet nie poskąpiła szczegółów w ubiorach dziewczyn, co jest dodatkowym atutem.

 Olga Rudnicka pisze z wielka płynnością i kiedy czytałem powieść to nie mogłem się wrażeniu że pisze od niechcenia, bez większego zmęczenia. To świadczy o jej dużym potencjale literackim i wielkim talencie. Ja sam osobiście z prawdziwą przyjemnością sięgnę po poprzednie książki Olgi, które z pewnością są równie dobre co "Natalii5".

  Książka jest dla każdego kto szuka ciekawej, lekkiej lektury. Dobra na wieczór, na weekend i do autobusu. Ja sam bawiłem się naprawdę świetnie i polecam wszystkim którzy chcą odpocząć z książką. Zdecydowanie to dobry wybór. Polecam...

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu



17 komentarzy:

  1. Ciągle jeszcze przede mną,ale mam w zamierzeniu zabrać się za nią:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe, zastanowię się nad przeczytaniem ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. O proszę:). Udało Ci się odtworzyć recenzję. Ja także umieściłam swoją, bo straciłam już nadzieję, że przywrócą komentarze. Oby więcej takich numerów nam nie wywinęli:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że udało się zebrać w sobie i napisać od nowa. Po sobie wiem, że nie bardzo miałabym na to ochotę ;)

    Również bardzo polubiłam tę książkę i cieszę się, że mogłam ją zrecenzować.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję, że moich postów Blogspot nie podkradnie..
    "Natalii5" mam na półce, muszę wkrótce zacząć czytanie, bo zaciekawiłeś mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Też mam w planach, a mój post też gdzieś zaginął w sieci

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka przeczytana i zgadzam się - dobra lektura :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ta książka intryguje mnie coraz bardziej - czytałam już niepochlebne recenzje, teraz ta Twoja...trzeba samemu stwierdzić,jaka ona jest naprawdę:)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. zdecydowanie powinna przestać czytać blogi, bo mnie do rozpaczy przyprawia wpiswywanie kolejnych tytułów na listę do kupienia. Mój portfel tego nie wytrzymuje, moje oczy tez nie, a doba to już w ogóle pęka w szwach, bo niestety elastyczna jak gacie z PDT-u nie jest

    OdpowiedzUsuń
  10. Widzę, że pani Rudnicka gości na wielu blogach i zbiera pochlebne opinie. Nie znam autorki, znam tylko Adolfa Rudnickiego ( pisarz i eseista)Czy p. Rudnicka jest właśnie z tych Rudnickich? :-))

    OdpowiedzUsuń
  11. Monotema...nie mam pojęcia z których Rudnickich pochodzi Olga...:-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kolejna pozycja na mojej liście do przeczytania. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Wszyscy są tą książką zachwyceni i jeszcze to porównanie do Chmielewskiej, przeczytałoby się :)

    OdpowiedzUsuń
  14. poluję na tę książkę, bo "dopadła" mnie na jednym z portali literackich i zapragnęłam ją przeczytać

    OdpowiedzUsuń
  15. Jest już dawno dopisana do mojej listy książek, których przeczytania sobie nie podaruję ;) Szczególnie teraz, kiedy porównałeś ją do Chmielewskiej, a ja bardzo lubię dawną Chmielewską :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestem stałą czytelniczką tej autorki, a ta książka jest jej najlepszym tytułem.

    OdpowiedzUsuń

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...