"Dziecko niczyje" - Michael Seed

   „Niezwykłe koleje losu maltretowanego dziecka, które po latach wyrosło na sławnego spowiednika. Ta historia wydaje się wręcz nieprawdziwa”. /The Daily Telegraph/ W 2007 roku ojciec Michael Seed podjął niełatwą i kontrowersyjną decyzję opublikowania swoich tragicznych wspomnień z dzieciństwa. Czytając tę wstrząsającą historię, nie sposób nie zadać sobie pytania, jak w ogóle po czymś takim można „wyjść na ludzi” i jeszcze wzrastać w wierze? U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest możliwe (Mt 19,26). Książka o. Michaela Seeda jest jedną z pierwszych, która w tak szczery i bezpośredni sposób przerywa wstydliwe milczenie ludzi Kościoła w sprawach coraz częstszych w naszych czasach nadużyć seksualnych wobec dzieci. Jest w niej jednak coś więcej niż tylko koszmarne wspomnienia – jest nadzieja na uleczenie z Bożą pomocą nawet najbardziej zaropiałych ran duszy.

   Jestem świeżo po lekturze ksiażki o tytule "Dziecko niczyje" i ciągle towarzyszą mi emocje z tej książki.A są to emocje związane z tym człowiekiem, jego dzieciństwem. Cieszę się że odważył się na tak radykalny krok i napisał o swoim jakże mrocznym dzieciństwie i okresie dorastania, aż do czasów wstąpienia do Franciszkanów. Ojciec Michael Seed nie jest zwykłym zakonnikiem, ale przyjacielem koronowanych głów i spowiednikiem Tonego Blaira który dzięki niemu przeszedł na katolicyzm. Książkę chciałem przeczytać odkąd się o niej dowiedziałem, ale nie sądziłem że tak mną wstrząśnie. Najgorsze jest to że Ojciec Seed pisze bez ogródek, wszystko tak jak pamięta, ze szczegółami które czasami przyprawiają o łzy i ból w okolicach mostka. Ja sam znalazłem w tych tekstach parę analogi do swojego dzieciństwa, a teraz wiem że nie mogę mówić że moje dzieciństwo było złe. Przy doświadczeniach tego zakonnika moje życie było sielanką.  "Dziecko niczyje" to nie jest powieść, ale raczej możemy ją potraktować jako autobiografię, niestety w większości bardzo niesprawiedliwą i nierozumianą przez małego chłopca. Mimo że jestem mężczyzną książka mną wstrząsnęła i nie ukrywam że popłynęły łzy. Ale cieszę się że są na świecie osoby które wysyłają jasne komunikaty do czytelników, że pewne zwyrodnienia nie zakończyły się razem z wojną, że często pod płaszczykiem milczenia dzieją się ludzkie tragedie których ofiarami są niewinne dzieci. 
  Jeżeli zechcesz sięgnąć po tę książkę przygotuj sobie wolny czas, gdyż gwarantuję iż  nie oderwiesz się od tej książki. Przygotuj również paczkę chusteczek higienicznych na otarcie łez. Książka jest kierowana nie tylko dla katolików, ale myślę że każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Autora cechuje piękny styl pisania i coś więcej co mi jest trudno określić słowami. Z pewnością nie jest to zwykła książka, ale książka która może zmienić Twoje życie i sprawić że staniesz się lepszym człowiekiem. Ta książka po prostu "boli" na każdej stronie. Czytając ją możesz przeżyć szok, wiedząc że opisana tam historia zdarzyła się naprawdę. Czy Ty czytelniku jesteś gotowy na jej wysłuchanie? Z pewnością warto zaryzykować i dowiedzieć się dlaczego "The Times" nazwał Michaela Seeda " księdzem stulecia".

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu




15 komentarzy:

  1. Uwielbiam takie książki! Kolejna pozycja na dłuuuugiej liście do przeczytania:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się interesujaco,nie słyszałam jeszcze o tej książce.
    Autobiografia księdza,w dodatku z trudnym dzieciństwem w tle,to coś dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zachęciłeś mnie absolutnie. Czuję, że nie będzie się czytać łatwo, ale nie zawsze o łatwość czytania chodzi...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale mnie zachęciłeś. Zdecydowanie to książka dla mnie i już dopisuję ją do listy. Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  5. mam w domu książkę o takim samym tytule, ale autorstwa Marie Balter i Richarda Katz. Jest to autobiograficzna opowieść o lasach Marie. patrząc na recenzję, myślę, że może Ci się spodobać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow! Po Twojej recenzji z jednej strony baaaaaaardzo chciałabym tą książkę przeczytać, ale z drugiej nie wiem czy jestem gotowa na to psychicznie... Ten "ból" na każdej stronie, jak to opisałeś, przeraża mnie i na samą myśl o ścisku klatki piersiowej moja ochota na "Dziecko niczyje" trochę mi przechodzi. Sama nie wiem czy się kiedyś zdecyduję po nią sięgnąć. Chociaż wiem, że warto...

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakiś dziwny rodzaj masochizmu każe mi czytać takie książki. I choć ocieram łzy i jestem głęboko wstrząśnięta, to od czasu do czasu lubię przeczytać coś co zatrzęsie moim światem w posadach. Wykorzystywanie seksualne dzieci to dla mnie sprawa tak trudna do wyobrażenia, że aż mnie boli serce gdy o tym myslę. Z tego rodzaju książek czytałam "Skrzywdzoną" i po prostu wymiękłam. Jak można robić dzieciom coś tak potwornego. Od kiedy jestem matką, takie informacje bolą mnie 10 razy bardziej.
    Z chęcią przeczytałabym ta książkę, ale może jeszze nie w tej chwili... Boję się swoich własnych emocji.

    OdpowiedzUsuń
  8. Każy inaczej przeżyje zamieszczone tam treści, ale nikt nie przejdzie obojętnie. Ja osobiście jestem może zbyt wrażliwy? Ale warto się z nią zapoznać

    OdpowiedzUsuń
  9. W pewnym stopniu jest to interesujące i na pewno dostarczyć może wielu emocji, ale to zdecydowanie lektura nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie słyszałam o tej książce, a żałuje bo uwielbiam książki wzbudzające skrajne emocje, o takich tematach najtrudniej jest pisać dlatego tak je doceniamy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Chyba też się odważę, choć przyznam, że boję się emocji, które towarzyszą czytaniu takich książek...

    OdpowiedzUsuń
  12. Zawsze mam wątpliwości, czy sięgać po takie książki, bo zazwyczaj po lekturze mam wszystkie te straszne obrazy przed oczyma i nie mogę zrozumieć, dlaczego takie rzeczy w ogóle się dzieją..zazwyczaj się przełamuję, a potem cierpię psychicznie, i tak będzie pewnie i tym razem- wpisuję na listę do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  13. Z pewnością jej poszukam i prędzej czy później przeczytam. Boje się takich książek, ale je czytam. Czuję, że muszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Brzmi bardzo ciekawie, wcześniej nie słyszałam o tej książce ani o postaci samego księdza, chociaż o nawróceniu Blaira coś mi się o uszy obiło.. :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  15. No no, brzmi naprawdę ciekawie.

    OdpowiedzUsuń

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...