"Tam gdzie ty" - Jodi Picoult

  Nie mogło być inaczej. Na kolejne powieści tej autorki czekam z dużym zniecierpliwieniem, a kiedy czytam jej książki nie interesuje mnie że mam coś do zrobienia, nie widzę jak pada śnieg i że w pokoju trzeba podkręcić temperaturę. Ja po prostu chłonę każda stronę. każde słowo jest dla mnie ważne, gdyż nie ma w jej historiach żadnego zbędnego słowa. "Tam gdzie ty" to książka o ludzkich wyborach, które często są niezmiernie trudne. W tym wypadku poznajemy Maxa i Zoe - małżeństwo, które się rozpada po stracie dziecka przez kobietę. Max odnajduje ukojenie w kościele, a Zoe odkrywa że jest lesbijką. Wchodzi w formalny związek z kobietą. Małżeństwo jest potępiane przez społeczność, ale kobiety postanawiają być razem na dobre i na złe. Do pełni szczęścia potrzebuje jednego - własnego dziecka. Zoe przypomina sobie, że przecież ciągle są trzy zamrożone zarodki. Rozpoczyna się batalia sądowa o prawo do spełnienia marzeń. po drugiej strony Batalii stoi Max wraz z bratem i jego zona. To właśnie im obiecał drogę do tego szczęścia. 
  Bardzo mi się podoba pomysł dopuszczenia do głosu każdego bohatera. każda postać opowiada swoja wersję, co jest dla książki wręcz genialne. Picoult operuje fachową terminologia medyczną, którą podaje czytelnikowi w sposób prosty do zrozumienia. Doskonale jest widoczne, że przygotowała się pod każdym kątem. jak zwykle zachwyciła mnie i ciesze się, że mogę sięgać po jej książki. Warto sięgnąć po "Tam gdzie ty". Picoult jak zwykle pisze o trudnych tematach z wrodzonym sobie wdziękiem damy. Polecam każdemu. 

Za egzemplarz dziękuje Wydawnictwu 


19 komentarzy:

  1. Uwielbiam książki tej autorki więc i na tą opisywaną przez ciebie na pewno przyjdzie czas ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Picoult ostatnio zrobiła furorę. Czekam na książkę z niecierpliwością. Mam nadzieję, że w najbliższym tygodniu przyniesie mi ją listonosz.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj w klubie:D. I na mnie ta książka zrobiła świetne wrażenie:)
    pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  4. widzę, że już chyba wszyscy mają za sobą tę książkę a ja niestety jeszcze nie ;/

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam niecierpliwie,na tę książkę wkrótce będzie moja :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzę, że rzeczywiście przypadła ci do gustu owa książka. Ja także jestem pod jej dużym wrażeniem. Wspaniała lektura.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo lubię tą autorkę, więc z niecierpliwością czekam na możliwość przeczytania tej opisywanej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeszcze nic nie czytałam od tej autorki! Może nadrobię to w czasie ferii po sesji ?
    Szczególnie, że ta książeczka z płytką jest słyszałam :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja sobie jej książki odpowiednio dozuję, żeby mi na długo wystarczyło :).

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak,ta pierwszoosobowa narracja poszczególnych bohaterów w książkach Picoult jest wspaniała;) "Tam gdzie ty" wydaje się nawet ciekawa,koniecznie muszę ją przeczytać;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Znam autorkę jednak nie jestem co do tej książki przekonana...może kiedyś:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dawno nie czytalam książki Picoult, która tak otwarcie posiadałaby aż 4 narratorów (o ile dobrze pamiętam). Nie mniej jednak miała naprawdę ciekawy pomysł i chwała jej za to ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo się cieszę, że książka jak zawsze w przypadku Picoult, okazała się wciągająca. I muszę przyznać, że nie spodziewałam się tak pozytywnej opinii od czytelnika-mężczyzny, ale niemniej mnie to cieszy i utwierdza w przekonaniu, że trzeba się wybrać do księgarni :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Sama mam na półce, zobaczymy. : )

    OdpowiedzUsuń
  15. Sam bym po tą książkę nie sięgnął, gdyby leżała na półce w bibliotece, a dzięki Twojej recenzji... Kto wie? Lubię trudne tematy, zwłaszcza jeśli rzeczywiście ktoś potrafi je ugryźć, a nie tylko się po nich ślizgnąć. Dzięki za zwrócenie uwagi na tą pozycję.

    OdpowiedzUsuń
  16. Też bardzo lubię jej twórczość ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Tobie również zazdroszczę Picoult (Kocham ją i jej książki), jak wszystkim to wszystkim ;))

    OdpowiedzUsuń
  18. Czytałam tylko "Bez mojej zgody". Przyznaję zajęło mi to dwa dni i czytałam z wypiekami na twarzy, ale trochę się boję zacząć jakiś inny tytuł. Te problemy i wybory. Zawsze takie trudne. A człowiek potem siedzi i się zastanawia. Co by było gdyby...

    OdpowiedzUsuń

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...