"Dom z papieru" - Carlos Maria Dominguez

 Z okładki:
Gdy Bluma Lennon, pochłonięta lekturą wierszy Emily Dickinson, ginie pod kołami samochodu, jej kolega, profesor literatury z Uniwersytetu w Cambridge, dochodzi do wniosku, że książki są niebezpieczne. Kilka dni później odbiera zaadresowaną do Blumy tajemniczą kopertę z Urugwaju, w której jest tylko powalany cementem egzemplarz Smugi cienia Conrada. Zafascynowany tą niezwykłą przesyłką wykładowca postanawia odnaleźć nadawcę i udaje się w podróż na drugą półkulę. Wkrótce staje oko w oko z donkiszotowskim szaleństwem, które w tym przypadku przybrało formę niepohamowanej miłości do książek i księgozbiorów. 

 Ostatnio wybrałem się na wyprzedaże do Weltbilda. W stosie książek po 5 złotych wyszperałem ten tytuł. Otworzyłem na przypadkowej stronie i czytałem, czytałem, czytałem...Nie wiem jak długo. Zapomniałem o świecie, rozkoszując się każdym słowem i niebywałym, poetyckim stylem. Wczoraj przeczytałem w ciągu trzech godzin. To opowiadanie, które zawiera niewiele ponad 100 stron. Ale ile w tym tekście jest treści, miłości autora do słowa pisanego. Nie potrafiłem się oderwać od treści, dla mnie to mistrzowskie opowiadanie. Opowiadanie zostało nagrodzone w 2001 roku w Urugwaju, oraz w wielu krajach świata. To piękna, subtelna historia która trafia do duszy czytelnika. Dawno nie czytałem takiego tekstu. Postanowiłem że "Dom z papieru" zajmie u mnie honorowe miejsce na biurku. Każdego dnia będę sobie czytał losowo wybrany fragment. To naprawdę obowiązkowa lektura dla każdego miłośnika książek. Serdecznie polecam.

8 komentarzy:

  1. Czytałam, Ba! nawet była to jedna z lektur w mojej pracy maturalnej. Naprawdę świetna ksiażka!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że spodobała Ci się ta książka. Mam ją w planach. Jeszcze nie wiem, kiedy uda mi się ją dorwać. Na pewno muszę zajrzeć i sprawdzić, czy nadal jest w promocji. :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj tak, ta książka ma w sobie coś magicznego. Pamiętam, że kiedyś przed wyjściem z domu chwyciłam ją na chybił trafił z mojej półki i czytając w tramwaju podobnie jak Ty przepadałam :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałem jeszcze, ale jak trafi w moje ręce nie zawaham się przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj
    Tak zafascynowałeś mnie swoją recenzją, że z miejsca odszukałem ją na znanym portalu aukcyjnym i kupiłem. Skoro tak o niej piszesz będzie u mnie miała ważne miejsce na półce. Bardzo lubię książki z duszą. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam jakiś czas temu, to rzeczywiście książka niezwykła, powiedziałabym - zaskakująca. U mnie nie stoi na honorowym miejscu, przeczytanych książek pozbywam się (brak miejsca), przerzucam się na kupowanie ebooków, choć to nie ta sama przyjemność, co kupowanie książek namacalnych, choćby z tego powodu, że ebook w żadnym razie nie może służyć za ...budulec :-))

    OdpowiedzUsuń
  7. Brzmi cudownie...lecę szukać!

    OdpowiedzUsuń
  8. Od kilku lat ta książka leży na mojej półce, ale nie wiem czemu ciągle ją omijam. Być może po Twojej recenzji wreszcie się zdecyduję, by ją przeczytać.
    kolodynska.pl

    OdpowiedzUsuń

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...