Natasza Socha, Magdalena Witkiewicz - "Awaria małżeńska"

 Zaczyna się od wypadku autobusowego. Na drodze pojawia się kot i nieszczęście gotowe. Efekt - dwie młode matki lądują w szpitalu, a ojcowie nie mogą wywinąć się od opieki nad latoroślami. I zaczynają się schody. Mężczyźni, tutaj pokazani jako typowi nieudacznicy w sferze domowych obowiązków, próbują  odnaleźć się w nowych rolach. Niestety nie jest to łatwe. Poruszają się po omacku. Ale od czego jest rodzinka, ale czy z tą najlepiej nie wychodzi się na obrazku?

 Dwie kobiety Elżbieta i Ewelina tkwią w szpitalu unieruchomione  w gipsie, a ich mężowie Mateusz i Sebastian odkrywają arkana niedostępnych dla nich terytoriów do tej pory. A te wydają się być dla nich niczym odkrycie kolejnej planety w kosmosie.

"Awaria małżeńska" jest napisana w sposób lekki. Wiele razy miałem ochotę śmiać się do rozpuku. A postać Dżesiki po prostu mnie rozbawiła na całego. Można powiedzieć, że ta książka to komedia pomyłek, ale trzeba tutaj dostrzec drugie dno. Jako mężczyzna odebrałem tę książkę jako pokłon skierowany w stronę mężczyzn. Duży procent nie zdaje sobie sprawy, ile energii i pracy  kierują kobiety w wychowanie i opiekę nad dziećmi i domem. 

 Natasza Socha i Magdalena Witkiewicz to dwie topowe pisarki, potrafiące bawić swoimi opowieściami. "Awaria małżeńska" to lekka i przyjemna opowieść. Polecam ją nie tylko fanom pisarek, ale także mężczyzną, którzy uważają że ich życiowe partnerki robią niewiele. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...