Harlan Coben - "Już mnie nie oszukasz"

 Coben jest dla mnie zagadką. Po poprzednim "Nieznajomym", który kompletnie nie wpasował się w moje gusta, przeczytałem "Już mnie nie oszukasz". Obawiałem się rozczarowania, ale osobiście lubię Cobena i okazało się, że moje obawy są bezpodstawne. 

 Autor wie, jak można przyciągnąć czytelnika. Chociażby była to scena pogrzebu. A jakże. Zostaje zamordowany mąż byłej oficer sił specjalnych. Wszystko dzieje się na oczach kobiety.   Jej samej udaje się ujść z życiem.

 Bliska osoba przekazuje młodej wdowie w prezencie cyfrową ramkę  do zdjęć z wbudowaną kamerą i kartą pamięci.  Wdowa Maya Stern wykorzystuje nowy sprzęt do kontroli nowej opiekunki nad jej dwuletnią córką. pewnego dnia przegląda zarejestrowane obrazy i doznaje szoku. Widzi  męża bawiącego się z ich córką, który przecież został zamordowany.  Czy to Zespół Stresu Pourazowego, a może  jest to celowa gra? Kobieta stawia czoła niebezpieczeństwu. Kobieta musi obejrzeć się wstecz.

 Tajemnica goni tajemnicę. Trudno jest przewidzieć zakończenie, a czy to okaże się pozytywne? Coben zaskakuje, Coben ponownie gra na emocjach i nie pozwala odłożyć lektury na dłużej, niż jest to konieczne. Prawda może okazać się zabójcza. Można z kimś żyć i nie znać tej osoby?

 Największym plusem tej historii jest budowanie napięcia i doskonałe tłumaczenie. Ważne jest, aby tłumacz przekazał to wszystko, co jest trudne do uchwycenia w treści. 

 "Już mnie nie oszukasz" pochłania się szybko, nawet zbyt szybko, ale tak jest z dobrymi książkami. Mogę stwierdzić, że Coben jest znowu w najwyższej formie literackiej. Świetna lektura na zimowe wieczory. Tutaj nic nie jest oczywiste, a każda strona to kolejna niewiadoma. Polecam gorąco.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...