Remigiusz Mróz - " Czarna Madonna"

 Nie ma chyba czytelnika, który nie czytał, albo chociażby nie słyszał o Remigiuszu Mrozie. Z wykształcenia prawnik, z zamiłowania pisarz i biegacz. Chętnie udziela wywiadów. Nie ukrywam, że śledzę wywiady, których udziela i jestem pod coraz większym wrażeniem. Wydaje się być człowiekiem szalenie pragmatycznym i pracowitym.
 Osobiście zrobiłem sobie przerwę od "wysypu" kolejnych tytułów autora, ale kiedy zobaczyłem zapowiedź "Czarnej Madonny", postanowiłem poprosić o egzemplarz recenzyjny. Należę do tych szczęściarzy, którzy przeczytali przed premierą przewidzianą na najbliższe dni.
 Nie ukrawam, że miałem mieszane uczucia, kiedy otrzymałem egzemplarz. Na przedniej okładce zarys obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej - Czarnej Madonny. Dla mnie, podobnie jak dla innych katolików, jest to coś więcej niż łaskami słynący obraz. Wszakże Jasna Góra jest bijącym sercem katolickiej Polski. Bywam tam co roku i zawsze odczuwam wyjątkową moc sacrum i modlitwy pielgrzymów z całego świata.
 Pierwszy rozdział rozpoczyna się dwoma mocnymi słowami: "Szatan istnieje". Dla katolika są one oczywiste, chociaż czasami zapominamy o tym. Narratorem jest Filp Szumski, były ksiądz katolicki, który mieszka z narzeczoną. Otrzymał  pozwolenie na ślub z Agatą, siostrą Kingi, której udzielał ślubu. Cztery lata po zrzuceniu sutanny wydarzyło się coś, co nie miało miejsca się wydarzyć. W przestrzeni powietrznej zaginął samolot, w którym znajdowała się narzeczona Filipa - Agata. Filip nie wie co robić. Kolejne wydarzenia wskazują na to, że nic nie jest w porządku. Wizyta szeptuchy, mówienie w nieznanych sobie językach, brzydkie zapachy itd. To nie może być przypadek. Jako kapłan katolicki (sakramentu nie można unieważnić) wie, z czym ma do czynienia. A to dopiero początek. Seria wydarzeń, które następują w krótkim czasie, zagrażają nie tylko jemu, ale także całemu światu. Filip nie wie, co dzieje się naprawdę, a co jest ułudą. Siostra Agaty wspiera go dzielnie. 
Dzieje się wiele, a Mróz jak zwykle błyszczy  research'em. To bardzo podnosi range opowieści, która według mnie zostanie przetłumaczona na wiele języków, gdyż jest napisana na poziomie Dana Browna. "Czarna Madonna" nie jest horrorem, ale jest historią w której wiele scen budzi grozę, jak chociażby scena egzorcyzmów. 
Podobają mi się przedstawione rozterki byłego księdza, który zaczyna rozumieć co tak naprawdę czuje do swojej narzeczonej. 
"Czarna Madonna" jest książką, która ma elementy fantastyczne, ale nie tylko. Wiele zdarzeń można uznać za wielce prawdopodobne. Osobiście współczuję autorowi. Jako czytelnik odczuwałem wiele emocji,a autor zawsze ma spotęgowane bodźce.
 Wydaje mi się, że ta książka wzbudzi szum na rynku wydawniczym.To nie jest kolejna opowieść o Chyłce i Zordonie, ale zupełnie inna tematyka, którą osobiście uważam za niezwykle ważną i potrzebną. Szatan istnieje. Bez względu, czy w to wierzymy, czy nie.
Polecam czytelnikom o mocnych nerwach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...