Jakub Małecki - "Rdza"

 Dzisiaj kilka słów o książce, na którą chyba najbardziej czekałem w 2017 roku. Po poprzednich utworach pisarza nie mogło być inaczej. "Rdza" uwodzi nie tylko klimatyczną okładką, co treścią. A ta jak zwykle jest warta uwagi. 

 Książka traktuje o przyjaźni, o rysie na tej przyjaźni i o tym co następuje po niej. Relacje  z dzieciństwa ulegają przemianie, a wszystko za przyczyną... Tutaj nie mogę zdradzić, ale Jakub Małecki jak zwykle opisał świat toczący się dwutorowo, który jest dziwnym trafem tym, co trafia prosto do duszy czytelnika i tam pozostaje. 

Tośka i jej podróż, jej życie, Szymon i jego życie plus kilka innych osób to niezwykły kalejdoskop nie tylko ludzkich przeżyć, ale silnie oddziaływające historie życiowe. Jak zwykle brakuje mi słów. Małecki pisze magicznie, a dla mnie osobiście jego proza jest niezwykle ważna. Nie wiem, co jest tego powodem. Ludzie, czasy, miejsca? Być może to dobór słów, który nie jest przypadkowy. Autor już tradycyjnie buduje pomosty między czasami, używając języka oszczędnego, szorstkiego, bez zbędnych ozdobników. 
Jakub Małecki nie pisze o niczym mało ważnym, wręcz przeciwnie. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co chce przekazać.  
Według mnie "Rdza" jest rozliczeniem ze swoimi demonami, oraz po części  korespondencją międzypokoleniową. Jakub Małecki pokazuje człowieka w sytuacjach, które czasami mogą wydawać nie mało znaczące. Przykładem może być pierwsza scena, w której chłopcy kładą momenty na tory i czekają na nadjeżdżający pociąg.

 Małecki nie potrzebuje pisać opasłych tomów, aby oddać bogactwo swojego dzieła. "Rdza" jest tego przykładem. Tę pozycję trzeba po prostu przeczytać. Literatura na najwyższym poziomie, jak dla mnie murowany kandydat do NIKE 2018.  Genialna książka dla ludzi oczekujących od literatury czegoś więcej niż powielonej historyjki. Serdecznie polecam!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...