"Jezioro cierni" - Magdalena Zimniak

  Autorka jest laureatką konkursu na opowiadanie kryminalne ogłoszonego przez agencję literacką Pal Twins i Związek Literatów Polskich (opowiadanie „Zapach róż”) oraz laureatką konkursu wydawnictwa Replika na opowiadanie erotyczne ( „Wstydliwy Sekret”).  Autorka powieści „Szlak” (2008), „Willa” (2010, nominacja do nagrody Srebrny Kałamarz i wyróżnienie jury w konkursie Najlepsza Książka na Jesień na portalu literackim granice.pl) oraz „Pokój Marty” (2012). Pisuje też opowiadania, które ukazywały się w Akancie i Magazynie Fantastycznym.

 Jestem bardzo, ale to bardzo zły na siebie,  że dopiero teraz sięgnąłem po książkę autorki. Jakis czas temu ukazał się mój wywiad z Magdaleną Zimniak. Kiedy zobaczyłem "Jezioro cierni" zrozumiałem, że to już czas, aby zmierzyć się z najnowszą powieścią tej uznanej autorki.

 Peter jest Amerykaninem. Jego matka jest pochodzenia polskiego. Młodzieniec postanawia wyjechać do rodzinnego kraju matki, nie wiedząc że spotka go tam wiele przygód. Wbrew pozorom nie jest to książka przygodowa. Nie chcę tutaj pisać o fabule, ale generalnie chodzi o traumę z dzieciństwa, nieprzepracowaną oraz o to jak możemy skrzywdzić najbliższych swoimi osądami. Magdalena Zimniak napisała zaskakujące zakończenie tej pokrętnej historii, jakże smutnej i wzruszającej. Wielki plus za doskonale budowanie napięcia, oraz za sprawne poruszanie się w fabule, która na pozór nie jest prosta. Pisarce udało się nakreślić doskonale historię kobiety, która całe życie uciekała przed swoją przeszłością, z którą ostatecznie musiała się zmierzyć. Co jest prawdą? Kto naprawdę skrzywdził Katarzynę? Wyraziste postacie nie dadzą mi szybko o sobie zapomnieć. Byłem pewien zakończenia, a jednak...Ta powieść jest inna niż większość, jakie czytam na co dzień. Bardzo dobry pomysł na historię i w pełni wykorzystany to wielkie plusy. Czy można wybaczyć po latach, kiedy ból nigdy nie minął? Autorka stawia czytelnika przed wielkim wyzwaniem, nie ułatwiając mu zadania. Wręcz przeciwnie. W tej opowieści nie ma miejsca na zwykłą opowiastkę. Piotr, Katarzyna, Antoni i Agnieszka na długo zapadną mi w pamięci. Jestem o tym przekonany. Kiedy zaczynałem czytać "Jezioro cierni" z żalem musiałem robić sobie przerwy. Książka pochłonęła mnie w całości. O takich historiach szybko się nie zapomina. 

Za książkę dziękuję Wydawnictwu



11 komentarzy:

  1. kolejna pochlebna recenzja dotycząca "Jeziora cierni". lektura przed mną :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda, że ,,Jezioro cierni'' na długo zapada w pamięć. Fenomenalna lektura.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka przede mną. Autorkę znam i bardzo lubię, dlatego jak najszybciej się za nią rozejrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Już po recenzji Cyrysi nabrałam ochoty na książkę. Teraz to już koniecznie muszę ją poznać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To chyba kolejny dowód na to, że młodzi polscy twórcy pisać potrafią i to wszystko nie kończy się tylko na Masłowskiej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Już czytałam kilka opinii na temat tej książki i wszystkie były zachęcające, będę się za książką rozglądała.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak zawsze potrafisz mnie przekonać:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Same dobre opinie. Po recenzji Cyrysi stwierdziłam, że muszę tę książkę przeczytać, Twoja mnie dodatkowo upewniła w decyzji.

    OdpowiedzUsuń
  9. zapowiada się bardzo obiecująco. proza autorki będzie dla mnie nowością, ale po kolejnej pozytywniej recenzji myślę, że się nie zawiodę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mimo polskiego nazwiska, które trochę mnie odstrasza, wszystko inne wskazuje na świetną powieść. ;)

    OdpowiedzUsuń

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...