J P Dalaney - "Lokatorka"

  Kiedy czytałem już ostatnie strony, dowiedziałem się, że autor pisał "Lokatorkę" aż dziesięć lat. Trochę mnie to zdziwiło, gdyż kiedy zaczynał, nie było pewnych technologii z książki powszechnie używanych, lub dopiero były w fazach raczkowania. Przed samą lekturą przeczytałem pobieżnie opinie i byłem przekonany, że sięgam po lekturę, która zamąci mój spokój i nie pozwoli mi na jej odłożenie na dłuższy czas. 

 Przyznaję, że fabuła trochę mnie zaskoczyła. Tajemniczy architekt i dom, do którego dostępu strzegą zabezpieczenia i który nafaszerowany jest elektroniką. Dom idealny i pożądany dla wielu. Dom, do którego wstęp mają niezwykle dobierane osoby. Każdego aplikującego czeka stos testów dotyczących wielu dziedzin, w tym również ze życia osobistego. Kandydaci muszą nawet wysyłać swoje zdjęcia, podpisywać szeregi dokumentów, co akurat jest naturalne, ale do tego sterylnego domu mogą wejść tylko osoby, które zaakceptują wiele dziwactw. 
  O zamieszkanie stara się również Emma, kobieta, która padła ofiarą napadu na poprzednie mieszkanie. Poszukuje czegoś taniego i zarazem bezpiecznego, a przy tym bez nadmiaru niepotrzebnych dźwięków. 

 Ku ich zdziwieniu przechodzą przez kolejne progi i otrzymują zgodę na zamieszkanie w tym luksusowym miejscu. Poznają właściciela - tajemniczego, przystojnego architekta. Nowy dom staje się wybawieniem i zarazem przekleństwem.  W związku Emmy i Simona przestaje się układać. Kiedy Emma dowiaduje się nowych faktów dotyczących przeszłości lokatorów, zaczyna poszukiwania prawdy na własną rękę. Te nie są jednak takie, jakby chciała je odkrywać. Kim jest tajemniczy właściciel Edward Monkford i dlaczego tak bardzo pragnie się do niej zbliżać, pokonując kolejne bariery?

 Nie czytałem "Pięćdziesięciu twarzy Graya", ale jakoś nasuwały mi się pewne podobieństwa. Uboga dziewczyna i piękniś który nie cofnie się przed niczym, aby otrzymać to, czego pragnie. Do tego sceny sexu, często wyuzdanego.

 "Lokatorka" zaskoczyła mnie pozytywnie, jeżeli chodzi o budowę napięcia. Autor przeplata powieść przeszłością i teraźniejszością, co zdecydowanie podwyższa rangę opowieści. To opowieść o obsesji, namiętności i zaburzeniach natury psychicznej. Książka zdecydowanie warta uwagi.

Damien Boyd - "W linii prostej"


Kiedy wytrawny wspinacz górski ginie, spadając z wysokości kilkudziesięciu metrów, a nic nie wskazuje na motyw zabójstwa, sprawę można zamknąć. Tylko czy właśnie tak jest? Czy runięcie w obecności wielu osób było czystym przypadkiem.  Komisarz Nixon ma osobisty interes w rozwiązaniu tej zagadki. Znał denata i wiedział o jego wielkim doświadczeniu. Nadeszła okazja do oddania dawno zaciągnięty długu. Nick Dixon nie należy do ludzi, dających sobie dmuchać w kaszę. Jego spostrzegawczość i dociekliwość doprowadza do zaskakujących wniosków. Okazuje się, że policja również nie przyłożyła się należycie do przebiegu śledztwa. 

 Przesłuchania wyłaniają zaskakujące fakty z życia Jake Faytera, który jak się okazuje był dilerem narkotyków i złodziejem ptasich jaj sokołów wędrownych. Ktoś jednak nadal zabija. Krąg podejrzanych się zatacza, a sceny finałowe są efektowne. 

 "W linii prostej" otwiera serię książek traktujących o rozwiązywaniu zagadek komisarza Nicka Dixona. 
Tom pierwszy nie należy do najobszerniejszych objętościowo, ale mimo wszystko akcja jest ciekawa i fabuła jest interesująca. Podoba mi się główna postać komisarza, który jest człowiekiem spoza układów. Autor wykreował ciekawe postacie, a sama historia jest oryginalna. Nie słyszałem o złodziejach...jajek ptasich. Polecam.

Lisa Scottoline - Czekam na ciebie"

Moja ulubiona autorka jak zwykle nie zawiodła mnie w swojej opowieści. Książka wybrana w czytniku przez przypadek, sugerowałem się nazwiskiem. Tym razem poznajemy małżeństwo, które nie może mieć dzieci i decyduje się skorzystać z banku nasienia.  Każdy dawca przechodzi staranny proces weryfikacji, co pomaga w pozyskiwaniu zdrowego i wartościowego nasienia.Christine i Marcus  decydują się na studenta medycyny.
Jakiś czas potem, kiedy kobieta jest w ciąży, dostrzega w wiadomościach człowieka oskarżonego o morderstwa pielęgniarek, łudząco podobnego do ich dawcy spermy. Niestety, nie potwierdza tego bank spermy, ani żadna inna droga, obwarowane klauzurami bezpieczeństwa. Potwierdzenie lub zaprzeczenie dotyczące osoby staje się ich obsesją. Marcus decyduje się na kroki prawne, ale to zaczyna mieć wpływ na ich małżeństwo.

 Lisa Scottoline napisała powieść niezwykłą, trzymająca w napięciu, emocjonalną i psychologiczną. Jak zwykle u autorki, która nie obawia się trudnych tematów, często tematów tabu, poradziła sobie doskonale. Historia musiała rozegrać się w krótkim okresie, ze względu na rozwijający się płód. Pisarka nie ogranicza się tutaj tylko do jednego wątku, co stawia powieść na wyższym poziomie. Warto sięgnąć nie tylko ze względu na emocje, które wylewają się z utworu, ale także poprzez doskonałe tłumaczenie i warsztat pisarski. Polecam serdecznie.

M. C. Beaton - "Agatha Raisin i śmiertelny ślub" - tom V

 Agatha przygotowuje się do ślubu. Oczywiście z Jamesem - uroczym sąsiadem, partnerem w rozwiązywaniu tropów prowadzących do rozwiązywania zagadek kryminalnych. Agatha informuje przyszłego męża, że jej poprzedni mąż nie żyje. Zapił się alkoholem. Tylko czy to jest prawda? Znajduje się ktoś, kto zrobi wiele, aby przekonać się o prawdziwości słów narzeczonej, a to dopiero początek. Piękny dzień, w którym Agatha ma zawrzeć związek małżeński przeradza się w horror. To dopiero początek tej historii, która z pewnością jest jedną z najtragiczniejszych, a zarazem najzabawniejszych w dotychczasowej serii. 

 Agatha nie byłaby sobą, gdyby nie wpakowała się w kolejne problemy. Tym razem dotyczą jej w większym stopniu, niż zazwyczaj. Ja z każdym tomem coraz mocniej związuje się emocjonalnie z Panią Rasin, która nie pozwala sobie dmuchać w kaszę. 

 M. C. Beaton napisała serię historyjek, które nie mają wielkiej wartości literackiej, ale doskonale bawią i można przy przygodach Agathy doskonale wypocząć. A kiedy ma się tak doskonałą interpretację, czyli głos Pauliny Holtz, wtedy radość ze słuchania jest jeszcze większa. Jak dla mnie, typowego angliofila, jest to rewelacja i polecam każdemu, kto ceni dobrą zabawę i angielski humor.

Mario Puzo - "Mroczna arena"

 Dziwny jest świat, chce się rzecz po tej lekturze. Debiutancka powieść autora "Ojca chrzestnego" zabiera nas w czasy powojenne. Walter Mosca wraca po wojnie do Stanów Zjednoczonych, do rodziców i do narzeczonej. Coś jednak zmieniło jego myślenie i punkt odniesienia. Czuje się tutaj obco i tak odnosi się do najbliższych. Ci szybko mają go dosyć i jego lekceważenia. Wydaje im się, że  z wojny wrócił zupełnie inny człowiek. Młody żołnierz wkrótce wraca do Niemiec, gdzie usiłuje odnaleźć swoją kochankę i ułożyć sobie z nią życie.

 " Mroczna arena" jego gorzka historia o niszczycielskiej sile wojny, która zabija piękne wartości w tych, którzy walczyli o niepodległość. Czy ze śmiercią i cierpieniem można się oswoić? 

 Ta książka jest niezwykła ze względu na przesłanie. Pisarzy pokazuje brutalność i analizuje zachowanie człowieka, którego niezbyt interesują inni. Myśli o sobie i o swoich potrzebach, a każde zrealizowanie kolejnego kroku kończy się niezadowoleniem. Poszukiwanie sensu życia i miłości spotyka się  z murami, które wydaja się nie do przeskoczenia. 

 Ta książka opowiada o samotności i ciągłym poszukiwaniu. Pewne jednostki z natury są skazane na samodestrukcję. Po lekturze zastanawiałem się nad losem ludzi, którzy przeżyli koszmar drugiej wojny światowej. Jak żyli ze swoimi lękami i piętnami, bez niepewności co do kolejnego dnia. 

 "Mroczna arena" charakteryzuje się głębią psychologiczną, pokrytą jękami oryginalności i prawdziwości. Lektura nie jest łatwa, ale jak dla mnie niezwykle potrzebna i wręcz pożądana. Pokazuje człowieka bez maski. Polecam. 


 Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu 



Sztuka powieści. Antologia wywiadów II z „The Paris Review”. Wywiady z pisarkami.

 Trudno jest ocenić ten tom jednoznacznie. Może dlatego, że tutaj widzę kobiety punkt widzenia w kierunku życia, pisania czy sztuki. Mam wrażenie, jakby kobiety patrzyły na te same fakty inaczej. Być może jest to inna strona, a może chodzi o inny rodzaj percepcji obserwacji? Tego nie wiem. Ale po lekturze doceniam kunszt wydania jak i potrzebę zbierania takich wywiadów. Mądrych, pełnych ciekawych myśli i wyczerpujących odpowiedzi. 

 Kobiety opowiadają z dźwiękiem i finezją o swoim warsztacie pisarskim, przyzwyczajeniach, czy tez o tym co jest dla nich ważne. Ciekawą sprawą wydaje się być konfrontacja ich dzieł z tym co mówią w wywiadach. Z wywiadów wyłaniają się kobiety niezwykłe, mające wiele do opowiedzenia i nie ukrywające się za swoimi utworami. Są odważne, skromne, czasami przebojowe. Każda z nich ma coś ciekawego do opowiedzenia, a czytelnik widzi, że za laureatka Pokojowej Nagrody Nobla chowa się postać z krwi i kości, sypiąca dowcipami, czy też mająca wielki dystans do siebie. 

 Tego typu książki są potrzebne.  Są jasnymi przesłaniami ludzi, którzy mają coś do powiedzenia i celebrują życie. Drugi tom jest niezwykły, nie ustępuje pierwszemu. To piękne, urzekające historie mogące być inspiracją dla innych w tworzeniu własnych opowieści. Nie zapominajmy, że nasze życie jest sztuką i tylko od nas zależy, co w nim stworzymy. Serdecznie polecam.

Remigiusz Mróz - " Czarna Madonna"

 Nie ma chyba czytelnika, który nie czytał, albo chociażby nie słyszał o Remigiuszu Mrozie. Z wykształcenia prawnik, z zamiłowania pisarz i biegacz. Chętnie udziela wywiadów. Nie ukrywam, że śledzę wywiady, których udziela i jestem pod coraz większym wrażeniem. Wydaje się być człowiekiem szalenie pragmatycznym i pracowitym.
 Osobiście zrobiłem sobie przerwę od "wysypu" kolejnych tytułów autora, ale kiedy zobaczyłem zapowiedź "Czarnej Madonny", postanowiłem poprosić o egzemplarz recenzyjny. Należę do tych szczęściarzy, którzy przeczytali przed premierą przewidzianą na najbliższe dni.
 Nie ukrawam, że miałem mieszane uczucia, kiedy otrzymałem egzemplarz. Na przedniej okładce zarys obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej - Czarnej Madonny. Dla mnie, podobnie jak dla innych katolików, jest to coś więcej niż łaskami słynący obraz. Wszakże Jasna Góra jest bijącym sercem katolickiej Polski. Bywam tam co roku i zawsze odczuwam wyjątkową moc sacrum i modlitwy pielgrzymów z całego świata.
 Pierwszy rozdział rozpoczyna się dwoma mocnymi słowami: "Szatan istnieje". Dla katolika są one oczywiste, chociaż czasami zapominamy o tym. Narratorem jest Filp Szumski, były ksiądz katolicki, który mieszka z narzeczoną. Otrzymał  pozwolenie na ślub z Agatą, siostrą Kingi, której udzielał ślubu. Cztery lata po zrzuceniu sutanny wydarzyło się coś, co nie miało miejsca się wydarzyć. W przestrzeni powietrznej zaginął samolot, w którym znajdowała się narzeczona Filipa - Agata. Filip nie wie co robić. Kolejne wydarzenia wskazują na to, że nic nie jest w porządku. Wizyta szeptuchy, mówienie w nieznanych sobie językach, brzydkie zapachy itd. To nie może być przypadek. Jako kapłan katolicki (sakramentu nie można unieważnić) wie, z czym ma do czynienia. A to dopiero początek. Seria wydarzeń, które następują w krótkim czasie, zagrażają nie tylko jemu, ale także całemu światu. Filip nie wie, co dzieje się naprawdę, a co jest ułudą. Siostra Agaty wspiera go dzielnie. 
Dzieje się wiele, a Mróz jak zwykle błyszczy  research'em. To bardzo podnosi range opowieści, która według mnie zostanie przetłumaczona na wiele języków, gdyż jest napisana na poziomie Dana Browna. "Czarna Madonna" nie jest horrorem, ale jest historią w której wiele scen budzi grozę, jak chociażby scena egzorcyzmów. 
Podobają mi się przedstawione rozterki byłego księdza, który zaczyna rozumieć co tak naprawdę czuje do swojej narzeczonej. 
"Czarna Madonna" jest książką, która ma elementy fantastyczne, ale nie tylko. Wiele zdarzeń można uznać za wielce prawdopodobne. Osobiście współczuję autorowi. Jako czytelnik odczuwałem wiele emocji,a autor zawsze ma spotęgowane bodźce.
 Wydaje mi się, że ta książka wzbudzi szum na rynku wydawniczym.To nie jest kolejna opowieść o Chyłce i Zordonie, ale zupełnie inna tematyka, którą osobiście uważam za niezwykle ważną i potrzebną. Szatan istnieje. Bez względu, czy w to wierzymy, czy nie.
Polecam czytelnikom o mocnych nerwach.

M. C. Beaton - "Agatha Raisin i zmordowani piechurzy" -Tom IV

 Staję się wielkim fanem serii traktujących o przygodach "pani detektyw". Kolejny odcinek i kolejny ubaw po pachy. Tym razem poznajemy osobę z tytułem, oraz jego lokaja, który jest bezczelnie irytujący, szczególnie w oczach Agathy. Są tajemnice, jest morderstwo i jak zwykle odpowiednie służby są bezradne. Na szczęście powrót Agathy do Cotswold po półrocznej pracy w Londynie. Kobieta coraz bardziej docenia życie na wsi, które na pozór jest sielanką i niewiele się tutaj dzieje. Chyba, że dochodzi do morderstwa. Agatha nadal wzdycha potajemnie do Jamesa Laceya, predysponującego do zostania autorem książek historycznych. 

 Zastanawiałem się, co najbardziej podoba mi się w tej serii. Już odkryłem. Wspaniałe dialogi, a także podział klasowy i jak zwykle niezawodna Paulina Holtz. 

 Agatha walczy ze zwykłymi przeciwnościami jak chociażby nadwaga i pojawiające się znaki czasu na skórze. 
Oczywiście seria to nie jest literatura wybitna, ale w sam raz na wakacyjne lenistwo.  W tej części jak zwykle wiele się dzieje, a nasi bohaterowie nie spoczną, póki nie rozwiążą zagadki kryminalnej. A tym razem zostaje zamordowana Jessica Tartinck będącą organizatorką wycieczek dla piechurów, którzy często, nie wiedząc czemu, niszczyli uprawy właścicieli ziem. 
Agatha ze swoim przyjacielem muszą przeniknąć do organizacji, szukając tropu. Kiedy to się udaje, nagle rozumieją, że są bliżej odkrycia prawdy niż im się wydaje. Zwyczajnie uzależniłem się od serii. Dobrze mi z tym.Polecam.

Max Bilski - "Sezon na śmierć"


Autor do tej pory był mi zupełnie nieznany, a książka trafiła do mnie przez przypadek. Patrząc na okładkę, poczułem niepokój. Zarys człowieka z siekierą w dłoni, w dalszej perspektywie chatka i las. Na pierwszym planie kawałek odrąbanych kończyn. To powinno być już sygnałem, o czym traktuje książka. 

Autor jednak idzie dalej.  Znikające dzieci, a potem odnajdywane ich kawałki. Szok, przerażenie, zniesmaczenie. Trudno jest ubrać w słowa takie wyjątkowe bestialstwo. A jednak nadal giną kolejne dzieci i nie tylko. W małym miasteczku panuje strach. Kto porywa i morduje? Czy tropy wiodą w odpowiednią stronę? Sprawie przygląda się emerytowany policjant i lokalna dziennikarka. 

 Bilski wodzi czytelnika za nos. Osobiście nie jestem fanem tak brutalnej fabuły, ale napięcie w "Sezonie nie śmierć" nie pozwalało mi na odłożenie lektury.Tutaj wszystko się zazębia. Momentami książka szokuje, ale nie może być inaczej, kiedy czytamy o krzywdzie niewinnych istot.

 Na stronach książki wiele osób zachowuje się podejrzliwie i chociaż autor szybko wskazuje  winowajcę, to jednak w żadnym stopniu nie psuje napięcia. Autor operuje językiem który mógł być używany. Czasami wulgarnym, czasami pięknym, zgodnie z zarysowanymi postaciami. Na plus zasługują sceny takie jak np. powódź i reakcje ludzi na ten żywioł.  Mamy tutaj tajemnicę sprzed lat i wszystko, co jest pożądane  w tym gatunku literackim.
Książka jest kontynuacją thrillera "Zła krew", ale ten to można czytać bez znajomości poprzedniej. Podsumowując jest to doskonale skonstruowany thriller. 

 Max Bliski jest związany z dziennikarstwem. Jest byłym reporterem pracującym dla prasy ogólnokrajowej i lokalnej.

Stefan Darda - "Nowy dom na Wyrębach"


Kiedy sięgam po kontynuacje książek które odniosły sukces na rynku wydawniczym, wtedy zawsze mam wątpliwości czy to dobry wybór. Takie pisanie kojarzy mi się z zupełnie innym odczuciem, wszakże wtedy autor pisze próbując zaspokoić gusta wydawcy i czytelników. 

 Utworami Dardy się zachwyciłem od pierwszej książki, która wpadła  mi w  ręce.  Autor wbił mnie w fotel podczas czytania "Domu na Wyrębach". Miał doskonały pomysł na fabułę i go wykorzystał. Obawiałem się kontynuacji, a raczej jak się okazuje pierwszej części "Nowego domu na Wyrębach". 

 Ja bym tej książki nie okrzyknął  mianem horroru, ale dobrego dreszczowca. Oczywiście czytelnik powinien zaznajomić się z poprzednimi książkami traktującymi o Wyrębach, gdyż ta jest jakby kontynuacją. 
 W tym tomie mamy powrót Huberta Kosmali do miejsca, które w jego pamięci zostawiło wielką traumę. Postanawia  rozliczyć się ze swoimi koszmarami i wspomnieniami. Robi to samotnie, ale  z czasem wchodzi w interakcje z ludźmi mieszkającymi w pobliżu. Cofamy się o ponad 20 lat w malownicze okolice. Henryk Kosmala powoli ulega namowom żony, która chce zwiedzić miejsce - dom - ofiarowane przez nieżyjącego przyjaciela. Sama nie jest świadoma grożącego jej niebezpieczeństwa. 

 Darda pisze w sposób ciekawy, z pewnym odcieniem surowości, co wyróżnia jego prozę i jest jego znakiem firmowym.  Właściwie akcja rozkręca się po morderstwie, a czytelnik zostaje zatrzymany w galopie gdzieś pośrodku. Ta książka to pomieszanie psychologi, elementów obyczajowych, fantazji i wierzeń ludowych. Autor nie ukrywa, że bazuje na tym co sprawiło, że jego nazwisko zajaśniało. Słusznie. 
Liczę , że kolejny tom rozwiąże kilka zagadek i będzie ciekawie i strasznie.  Oby pisarz nie zostawiał nas w zbyt długiej niepewności co do losów rodziny Kosmali. Oczywiście polecam fanom Dardy i odrobiny dreszczyku.

Pracza zbiorowa - "Sztuka powieści. Antologia wywiadów I z „The Paris Review”. Wywiady z pisarzami"

 Zawsze byłem ciekaw procesów twórczych znanych ludzi  jak i poznawania ich od drugiej strony. W dużej mierze ta książka zaspokaja moją ciekawość. Rozmowy z kilkunastoma artystami, którzy rzeźbią swoje wizje i przesłania za pomocą słów. To nie są stricte rozmowy o pisaniu, ale o wszystkim, co do tego procesu prowadzi. 

 Tej książki nie należy czytać "na raz", ale należy zatrzymywać się przy każdym wywiadzie, analizować go, a nawet zgłębiać. Tęgie umysły tego świata mają kody, które kierują nas do ich świata i spostrzegania rzeczywistości. To kopalnia ciekawych wywodów, ukrytych pod powierzchnią zdawać by się mogło zwykłych faktów.

 Książka ma swój urok, gdyż pisarze odpowiadają  w okresie ponad pięćdziesięcioletnim, na różnych etapach życia i w różnych miejscach. Patrząc z perspektywy historii autorzy mieli zupełnie inne spojrzenie i przecież nie zawsze były już ogólnie dostępne zdobycze technologiczne takie jak dla przykładu telefon komórkowy. 

  "Sztuka powieści. Antologia wywiadów I z „The Paris Review”. Wywiady z pisarzami" jest książką opowiadającą o fragmentach życia i tworzenia, nie zawsze takim, jak sobie wyobrażamy. Pisanie to ciężka i żmudna praca, wymagająca samodyscypliny i talentu. To tom o literaturze i jej istnieniu w pewnych ramach czasowych. Warto sięgnąć. Nie tylko dla pasjonatów. Polecam.

M. C. Beaton - "Agatha Rasin i zakopana ogrodniczka" -tom 3

 Trzeci tom audiobooka za mną. Z każda częscią jest coraz ciekawiej i zabawniej. Agatha Rasin jak zwykle namiesza, a tym razem sprawdza się powiedzenie:"Uważaj o co prosisz, może się spełnić". Autorka wprowadza nowe postacie i nowe rywalizacje. Oczywiście pomysłowość naszej bohaterki doprowadza czytelnika do łez. Agatha jest wyjątkowo żądna wygranej, tym razem w  konkursie na najpiękniejszy ogród. Niestety, podobnie jak w pierwszym tomie nie ma pojęcia o gotowaniu i pieczeniu, tak tutaj ma blade pojęcie o sadzonkach i uprawianiu ogrodu. Ale od czego są odpowiednie sklepy i firmy zajmujące się projektowaniem ogrodów? Pierwsze próby nie są zbyt udane, dlatego Agatha postanawia zrobić coś, co przykuwa uwagę mieszkańców Carsley. 
 Jak zwykle wzdycha do nieodpowiednich typów i marzy o płomiennym romansie. Nie sposób nie polubić tej postaci. Zwariowanej, trochę roztrzepanej kobiety w średnim wieku. W tym tomie zapadłą mi szczególnie dieta owocowa, którą stosowała z przyjacielem. 
 Doskonały przekład literacki i nie gorsza interpretacja Pauliny Holtz.  Idealna lektura na wakacje. Polecam.

M. C. Beaton - "Agatha Raisin i wredny weterynarz" tom 2

 Powoli staję się fanem serii Agathy Rasin, kobiety w średnim wieku, która po przeniesieniu się na wieś doświadcza niesamowitych przygód, czasami zabawnych, czasami refleksyjnych. Jest zabawnie, jest po angielsku. Tak jak lubię. Do tego interpretacja Pauliny Holtz jest wręcz mistrzowska.

 Tytuł wiele zdradza. Tym razem jako pierwszy ginie weterynarz. Oczywiście we wsi znowu panuje poruszenie, a policja jak zwykle nie potrafi znaleźć zabójcy. Kolejne morderstwa nie przynoszą odpowiedzi na pytania, wręcz przeciwne. Mała, lokalna społeczność stara się żyć normalnie, ale nie jest to łatwe. Agata z partnerem nie może patrzeć bezczynnie na opieszałość i bezradność władzy. Zaczynają prowadzić własne śledztwo. Agata jest osobą z zewnątrz i ze swoim świeżym spojrzeniem ma możliwość odkrycia

 M. C. Beaton stworzyła grono niesamowitych postaci, kolorowych, a do tego pięknie namalowała  angielską wioskę z panującymi tam codziennymi zwyczajami. Czytelnik ma ochotę przenieść się na prowincję i wypić herbatkę z przyjaznymi mieszkańcami, oraz uciąć sobie z nimi pogawędkę na błahe tematy. Zdążyłem zaprzyjaźnić się z postaciami i z przyjemnością wysłucham kolejny tom w formie audiobooka. 

 Nie jest to typowy kryminał, ale naprawdę lekka historia z wątkiem kryminalnym. Jak dla mnie to doskonałe antidotum na lepszy humor. W tomie 2 wiele się dzieje, a czas na słuchaniu płynie dziwnie szybko.  Nie byłem fanem audiobooków, ale teraz zmieniam zdanie. Polecam.

Sara Barnard - "Piękne złamane serca"

Bez zastanowienia zgodziłem się na przeczytanie tej książki. Właściwie w ciemno. Coraz rzadziej czytam blurby i innego rodzaju chwyty marketingowe.  Tym razem książkę można streścić w jednym zdaniu, a raczej nadać jej ogólne znaczenie. To historia trzech nastolatek, których wzajemne oddziaływanie prowadzi do destrukcji. Jak to bywa w życiu, dwie łączy wielka zażyłość, a trzecia jest po środku, ich "równoważnikiem".

 Ta książka bez wątpienia przypadnie do gustu nastolatkom, które czekają na tę jedyną, pierwszą miłość  i wierzą, że wszystko jest takie, jak to widzą. Akcja toczy się szybko,ale sam nie potrafiłem się odnaleźć w tej historii. Pewnie dlatego, że kiedy ma się tyle lat co ja, na świat patrzy się z innej perspektywy. Słodkie rozmowy przyjaciółek i ich dylematy wywoływały we mnie ... no właśnie....Kompletnie nic, oprócz znudzenia. Szukałem czegoś, co mnie chwyci za serce, co mną tąpnie. Na darmo. Pewnie dlatego, że nie jestem docelowym adresatem tej książki.

 Niestety, taka historia mogła się wydarzyć w życiu. Wiele nastolatek z zaniżonym poczuciem własnej wartości przylgnie do każdego, kto wykaże im minimum zainteresowania. Ta historia może być ostrzeżeniem zarówno dla młodzieży, jak i do ich opiekunów. To historia o przemocy fizycznej, psychicznej i ich następstwach.

 Ogólnie książka jest warta przeczytania, jednak powinny po nią sięgnąć osoby w wieku 15 - 17 lat. Starsi czytelnicy mogą się rozczarować, jeżeli poszukują w książce czegoś zaskakującego.

Natasza Socha - "Biuro przesyłek niedoręczonych"

 Niektórzy mają farta, pracując w miejscach niedostępnych dla innych. Takim miejscem jest biuro przesyłek niedoręczonych. Trafiają tam listy, przesyłki i paczki , które nie dostają dostarczone odbiorcom. Z różnych przyczyn. Co dalej się z nimi dzieje? 

 Zuzanna otrzymuje pracę w takim nietypowym miejscu. Nie jest to jej wymarzona praca, ale póki co powinna wystarczyć.. Nawet okropna szefowa nie pozwala jej na pokazywanie swojego niezadowolenia. Stara się prace traktować jako coś przejściowego. Otrzymuje własny pokoik do pracy, w którym za zadanie ma segregację listów. Kiedy odkrywa tajemnicę dwojga zakochanych w sobie ludzi, którzy ciągle się szukają, a minęło już wiele lat, postanawia im pomóc. Zna kilka faktów, ale musi poznać resztę. A to nie jest proste. A czasu coraz mniej. Do Wigilii. 

 Mamy tutaj ciekawie nakreślone postacie. Dla mnie szczególnie ciekawym okazał się gderliwy sąsiad Stanisław jak i zwierzę Zuzanny. Ale liczy się miłość dwojga ludzi o rzadkich imionach, którzy od blisko czterdziestu lat poszukują się w umówionym miejscu. Niespodziewana miłość, szybka, która dojrzewała na odległość. Zuzanna postanawia pomóc dwojgu ludziom. 

 Natasza Socha po raz kolejny serwuje ciepłą opowieść o sprawach ciekawych. Uczucie, które trwa od wielu lat, historia małego chłopca przed operacją czekającego na bajkę itd. "Biuro przesyłek niedoręczonych" ma wiele wspólnego z każdym z nas. Ile razy w życiu gubimy swoje uczucia, zapominamy o nich, albo wracamy do nich po latach przeglądając fotografie, czy czytając listy. To piękna opowieść o zwariowanym świecie i przeszłości, która szuka teraźniejszości. Serdecznie polecam.

M. C. Beaton - "Agatha Raisin i ciasto śmierci" -Tom 1

 Przeczytałem, a raczej wysłuchałem. Odkąd jestem abonentem Storytel, czyli od kilku dni, odzyskałem radość słuchania książek. Chciałem zacząć od czegoś lekkiego i przyjemnego. Jako że kocham Anglię i wszystko co jest z nią związane, dlatego mówi wybór padł na pierwszy tom serii kryminałów. 

 Tytułowa Agatha Raisin rezygnuje z prowadzenia firmy w Londynie i przechodzi na zasłużoną emeryturę. Jesień życia postanawia spędzić w wiosce Carsley. Początkowo jest trudno przestawić się z wielkomiejskiego gwaru do ciszy, która brzmi złowrogo. Agatha postanawia wziąć udział w konkursie na najlepsze ciasto. Sama raczej nie ma talentów kulinarnych, dlatego ciasto zakupuje w londyńskiej cukierni. To jest błąd...Początek problemów pani Raisin, która ma przeciw sobie wioskę i sama bierze sprawy w swoje ręce, kiedy Policja umarza postępowanie w sprawie śmierci sędziego, który zostaje zatruty skosztowaniem ciasta nowej mieszkanki. 

 Zawsze wiele zależy od lektora. Tym razem oprócz ciekawej fabuły mamy profesjonalną lektorkę - Paulinę Holtz. Z przyjemnością sięgnę po kolejne tomy tomy o następczyni panny Marple. Polecam.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...