Jacek Galiński - "Kratki się pani odbiły"

   Wysłuchałem kilka dni temu i nie mam pojęcia, co mam napisać o tej części. Galiński umiejscawia akcję za murami aresztu, co jest wynikiem drugiego temu, kiedy pani Wilkońska nieźle narozrabiała. Zastanawiam się, kto naprawdę może być adresatem tych książek, aby zrozumieć humor, który bez wątpienia jest w tych historiach, ale który mnie jakoś nie przekonuje. Autor posługuje się slangiem więziennym, co jest nawet ciekawe, postaci zostają "ochrzczone" więziennymi przezwiskami, a Zofia jak zwykle musi namieszać. Dzięki genialnej interpretacji autorki wysłuchałem książkę z przyjemnością, ale znowu było to spowodowane osobistymi względami. Ale mam ocenić utwór, więc do tego przystępuję. 

 Galiński bez wątpienia ma potencjał, ale wydaje mi się, że jeszcze nie rozwinął go do końca. W trzecim tomie są zabawne sytuacje, ale nie ma ich na tyle, abym nazwał utwór komedią, a do mruków nie należę. Wielki plus za wprowadzenie ciekawych postaci, które błyszczą i mają wiele do powiedzenia. Autor poznał tajniki więzienia, co jest doskonale widoczne  w opowieści i przekłada się na fabułę. Odnośnie jej (fabuły), wielki plus za szybką akcję. Jest kilka świetnie napisanych scen, dla przykładu poczęstowanie strażniczki ciastem z domieszką marihuany. Bez wątpienia autor starał się w miarę wiernie oddać to, co tkwi za murami, ale niestety, zrobił to zbyt dosadnie, przerysowując zachowania osadzonych. Kolejne perypetie Zofii, nazywanej za murami nie wiedzieć czemu Grażyną, zaczynają być nużące. a dużo wywodów naszej bohaterki skierowanej w głąb siebie. Ciągle słyszę co ona lubi a czego nie lubi. A głównie nie lubi. Wydaje mi się, ze w pierwszym tomie nie sposób było polubić zrzędliwą staruszkę, ale w kolejnych tomach autor ociepla jej wizerunek. I słusznie. Nie do końca mnie to przekonuje, ale jest o wiele lepiej. 

Podsumowując jest to lekka komedia, oparta na konkretnych akcjach, mających na celu wywołanie w czytelniku uśmiechu. I tak pewnie jest u większości, mnie jednak czegoś brakuje. Chociaż jest o wiele lepiej niż w poprzednich tomach. Czy warto? Dobra na relaks, ale nie starajcie się po tej książce wielkiego WOW. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...