"Rzeka zimna" - Magdalena Kawka

   Wiem, że różnie się w odbiorze tej książki od większości, ale widocznie tak musiało być. Kiedy zdecydowałem się na przeczytanie , liczyłem na ciekawą, porywającą lekturę. Historia należąca raczej do tych banalnych - znika poczytna pisarka, z Francji przyjeżdża jej córka i rozpoczyna poszukiwania na własną rękę. Wchodząc w kolejne rozdziały wiele się wyjaśnia, ale ja od początku wiedziałem jakie może być zakończenie. Po części to  "zasługa" okładki. Czasownik "wiedziałem" jest tutaj adekwatny do moich domysłów. Autorka porusza tutaj problem nielegalnej adopcji, drugiej strony ludzkiej natury i tajemnic, jakie w nas tkwią. Mimo faktu, że książka jest napisana w sposób ciekawy, do mnie po prostu nie trafiła. Czasami irytowały mnie zbyt długie opisy i zbyt mało akcji. Może dlatego, że wcześniej czytałem coś zupełnie innego? Tego nie wiem. Książka przeplata wątki kryminalne i obyczajowe. Staram się pisać o tym co czuję, dlatego "Zimna rzeka" nie należy do książek które gorąco polecam wszystkim, ale dla fanów pisarki i tego tematu. Fani Magdaleny Kawki się nie zawiodą. Mnie osobiście książka nie ujęła, co nie oznacza że książka jest zła. Możliwe, że nie odebrałem jej właściwie. Osobiście ledwo dotrwałem do końca, czyli 317 strony. Więcej bym chyba nie strawił.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu


Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...