Luanne Rice - "Ostatni dzień"

   



Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czytelnicze zmieniają się a ja sam staję się coraz mocniej krytyczny w stosunku do lektur. 

 "Ostatni dzień" spełnił większość moich oczekiwań i w mojej ocenie książka zasługuje na zainteresowanie fabułą. Nie ma tutaj wielu odkrywczych momentów, ale ja skupiłem się na całości, na faule, na dialogach i na motywie przewodnim, a jest nim morderstwo z premedytacją. Zamordowanie ciężarnej kobiety nie pozostaje bez echa, a to dopiero początek wstępu do historii, która pokazuje autorkę w całej okazałości. Luanne Rice potrafi kreślić portrety psychologiczne i tworzyć fabułę, która się zagęszcza, nadając czytelnikowi smaczku i aury tajemniczości, a przecież o to w tym chodzi. Ostatnie tygodnie zmarłej kobiety wydają się być kopalnią odkryć jakie zaskakują tych, dla których była krystalicznym zwierciadłem. Historia ma wiele wątków, ale czytelnik nie gubi się w ich gąszczu. Autorka oszczędza nam pogoni akcji, a w zamian skupia się na postaciach, rysując ich portrety niczym wytrawny malarz. 

Sam nie do końca zrozumiałem motywy zbrodni, to jednak nie przeszkadza, abym książkę polecił, gdyż w mojej ocenie jest warta uwagi. Polecam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Michael Yapko - "Kiedy życie boli. Zalecenia w leczeniu depresji. Startegiczna terapia krótkoterminowa"

  Wracam z książką, która zrobiła na mnie niezwykłe wrażenie, a o depresji wiem dużo nie tylko ze strony naukowej, ale z własnego doświadcze...