Po przeczytaniu wielu pozytywnych recenzji powieści "Nigdy i na zawsze" postanowiłem sam sięgnąć po tę lekturę. Wcześnie nie czytałem innych ksiązek autorki, której powieści są bestsellerami, które doczekały się adaptacji filmowych. Ann Brashares mieszka w Nowym Yorku, gdzie pracuje w wydawnictwie. Już polska okładka zahipnotyzowała mnie totalnie i zaczarowała. Dwoje ludzi, pustynia i bezkresne niebo. Przyznaje, że wydawnictwo wiedziało jak zwrócić uwagę na książkę. I tak właśnie się stało. Trochę marudzilem, kiedy zobaczyłem na tylnej okładce słowa recenzenta z New York Timesa, że opowieść to "prawdziwy romans". Jestem zdecydowanie anty-romansowy. I jest mi z tym dobrze. Ale z "Nigdy i na zawsze" chciałem się zmierzyć. I tak się stało. Jestem świeżo po lekturze książki. Przysięga małżeńska..."Nie opuszczę cię aż do śmierci" niesie inny wymiar. Chodzi o nieopuszczenie przez wieki. W książce niby prawie wszystko jest takie codzienne, zwykłe, ale jednak jest inaczej. Autorka poszła w konwencję reinkarnacji - odradzania się duszy. To był dobry pomysł. Dzięki niemu powieść jest świeża i niebanalna. Główni bohaterowie to Lucy i Daniel - osoby, których losy poznajemy w rożnych państwach i wymiarach czasowych. jest jednak coś wspólnego - ich miłość, która przetrwała wieki. Dobrym pomysłem było pokazanie Lucy w różnych etapach jej rozwoju psychofizycznego.
To książka dla wszystkich, którzy nie wierzą w miłość, ale również dla tych którzy celebrują ten stan w swoim życiu. To doskonały prezent na walentynki. Serdecznie polecam.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu
Mnie książka zachwyciła co pewnie widziałeś po mojej recenzji ;))
OdpowiedzUsuńNie czytałam innych książek autorki gdyż wydawały mi się lekturą dla nastolatek a ja już od kilku lat nią nie jestem ;)
Czytałam i bardzo podobała mi się ta powieść:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
hmmmm recenzja jest zachęcająca.... ale ja która nie wierzy w miłosć w dalszym ciągu ma watpliwości...
OdpowiedzUsuńNa książkę mam nieziemską ochotę, chyba zamówię ją przy najbliższych internetowych zakupach w empiku. Okładka wspaniała. Fakt, wydawnictwo wykonało kawał dobrej roboty zarówno z oprawą graficzną jak i z reklamą książki ;D
OdpowiedzUsuńZamierzam zabrać się za lekturę tej książki już niebawem.
OdpowiedzUsuńA ja wierzę w miłość i chętnie sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńO! Zainteresowałeś mnie. Chodzę obok tej książki i się waham i jakoś nie jestem przekonana do niej. A po Twojej recenzji dochodzę do wniosku, że to może być świetna książka właśnie dla mnie.. "dla tych którzy nie wierzą w miłość" ;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytam. Przekonam się:)
Tak myślałam, że ta książka będzie fenomenalna i ty swą opinią tylko potwierdziłeś moje przeczucia. Muszę więc rozejrzeć się za tą pozycją.
OdpowiedzUsuńMyślę, że książka może mi się spodobać, uwielbiam motyw miłości w książkach, więc z chęcią przeczytam i tę, fabuła wydaje się być niebanalna co bardzo cenię
OdpowiedzUsuńMam na nią ochotę od dawna. Twoja recenzja jeszcze bardziej mnie do niej zachęciła;)
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała ją przeczytać...
OdpowiedzUsuńoohh no ja jak w koncu wrócę do domu to pewnie się za nią wezmę bo kwitnie na półce i czeka... :)
OdpowiedzUsuńbrzmi zachęcająco :) o książce usłyszałam w zasadzie dopiero niedawno, ale wydaje mi się, że to coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńInteresujące... może kiedyś się skuszę na tę lekturę ;)
OdpowiedzUsuńOczekuje jej właśnie ;)
OdpowiedzUsuń