Na „Kobietę w lustrze” czekałem z wielkim zniecierpliwieniem. Właściwie niewiele wiedziałem o nowej powieści Schmitta, ale czułem że to będzie wyjątkowa powieść. Kiedy zobaczyłem okładkę, coś mi mówiło „nie oceniaj książki po okładce”. Przecież to Schmitt – mój mistrz słowa pisanego. Wielkim zaskoczeniem dla mnie była objętość książki. Odetchnąłem z ulgą, że dane jest mi czytać książkę o dużej objętości. Z dużą dawką zniecierpliwienia zanurzyłem się w pierwszych zdaniach, następnie stronach, nasycając się powoli każdym wersem.
„Kobieta w lustrze” to trzy odrębne czasowo historie, które się przeplatają. Postacie są zupełnie różne, ale mają również wspólny mianownik. Z pewnością jest nim poszukiwanie i dążenie do realizacji własnych marzeń i przekonań, efektem czego jest zapłacenie wysokiej ceny. To kobiety niezrozumiane w swoich środowiskach, nieakceptowane przez społeczność, ale jednocześnie odważne. Nie boją się stawić czoła przeciwnościom, aby ratować własne przekonania.
Autor doskonale nakreślił nam postacie Anne, Hanny i Anny. Doskonale uchwycił w wysublimowany sposób stany emocjonalne, pozwalając czytelnikowi na delektowanie się nimi i przeżywanie tych stanów razem z bohaterkami. Zaskoczyły mnie, a jednocześnie dały pewną dawkę optymizmu trzy ostatnie rozdziały książki. Autor przeplata historie, powoli obnażając dusze kobiet, co dla czytelnika jest dodatkowym bodźcem do zatrzymania się i analizowania tekstu. A słowa nie są banalne. Często autor winduje nas w obszary poetyckich uniesień i zapomnienia o wszystkim, co dzieje się wokoło nas. Po raz kolejny otrzymałem piękną historię, o której z pewnością nie zapomnę. Schmitt przekonał mnie po raz kolejny, że nie ma sobie równych w malowaniu słowem. Dla mnie to genialna książka, którą oceniam bardzo wysoko. Polecam!!!
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu
Schmitta czytałam tylko dwa mniejsze objętościowo utwory i byłam nimi zachwycona. Dlatego z pewnością sięgnę też po "Kobietę".
OdpowiedzUsuńSchmitta trochę poczytałam, i nie mogę się do niego jednoznacznie odnieść:P bo facet potrafi napisać genialny 'Przypadek Adolfa H.' i 'Małe Zbrodnie Małżeńskie'.. ale też słabe 'Kiedy Byłem Dziełem Sztuki'... czy 'Oskar i Pani Róży' (wiem, teraz wszystkim podpadnę - jak może się nie podobać Oskar?! ano..może).. ale sięgam po niego i sięgam, w nadziei że znów przeczytam coś świetnego:) (ostatnio 'Trucicielkę'.. i znów forma falowała: dwa pierwsze opowiadania gnioty jak dla mnie,a dwa ostatnie dobre:) )
OdpowiedzUsuńW takim razie nie mogę się doczekać aż po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńSchmitta bardzo lubię, więc koniecznie muszę przeczytać tę książkę:))
OdpowiedzUsuńA ja się tak bardzo boję, że się zawiodę, że chyba trochę odczekam od jej wydania zanim się z nią zapoznam :)
OdpowiedzUsuńMam na półce, no jakże bym mogła nie mieć ;-) Na czytanie jednak trochę musi poczekać, bo mam w miarę poukładane plany czytelnicze.
OdpowiedzUsuńTeż mnie pozytywnie zaskoczyła objętość książki. Zgadzam się, że Schmitt jest nierówny, ale jego prozę łyżkami mogłabym pochłaniać ;-)
Nie wiedziałam, że Schmitt wydał nową powieść. A to gratka!
OdpowiedzUsuńWłaśnie czeka cierpliwie u mnie na półeczce... Czytałam o niej bardzo różne opinie i sama nie wiem co o niej myśleć. Może właśnie zamiast myśleć powinnam dać się porwać powieści :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Czytałam ostatnio "Trucicielkę", z której to książki podobały mi się dwa opowiadania: Koncert pamięci anioła i elizejska miłość. Obiecałam sobie, że na pewno sięgnę jeszcze po tego autora i cieszę się, że jest ku temu okazja:) "Kobieta w lustrze" zaciekawiła mnie bardzo.
OdpowiedzUsuńps. A mnie Piotrze podoba się ta okładka:)
Ja również byłam zachwycona tą książką :D Ciesze się że mamy podobne odczucia względem niej :D
OdpowiedzUsuńOd dawna mam na nią ochotę,muszę w końcu przeczytać;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Schmitta, więc na pewno kiedyś sięgnę. Chociaż już widziałam na półce w jakiejś księgarni, ale mnienie pociągnęła. Ale po Twojej recenzji na pewno kiedys przeczytam.
OdpowiedzUsuń