Życzenia

 Dni mijają, a ja milczałem. Powaliła mnie codzienność, choroby i problemy. Znowu potrzebowałem odpoczynku od wirtualnego świata. Ale to nie znaczy że nie czytałem. Wręcz przeciwnie. Już w najbliższą środę rozpoczynam kurs kreatywnego pisania, co mi pomoże z pewnością w pisaniu dobrych powieści. Zdecydowałem się i dzięki temu liczę na wiele pozytywnych zmian w moim życiu w 2013 roku. Z pewnością moja druga powieść zostanie całkowicie zmieniona, mam w zamiarze napisanie jej od podstaw po ukończonym kursie.



Z okazji Zbliżającego się Sylwestra życzę Wam wspaniałej wieczorno-nocnej imprezy, a w 2013 roku życzę spełnienia wszystkich marzeń - tych wielkich i tych maleńkich, a także wspaniałych lektur na Nowy Rok.

"Rodzina na pokaz" - Kevin Wilson

  Kevin Wilson jest wykładowcą na uniwersyteckim i organizatorem konferencji dla pisarzy. Mieszka z żoną i synem w stanie Tennessee. Nadmienię tylko, że życzę każdemu takiego wykładowcy. Jeżeli wykłada tak jak pisze to ja zapisuję się na jego wykłady.

 Już na początku mam wielka ochotę napisać, że w "Rodzinie na pokaz" wszystko jest zwariowane i nieprzewidywalne. Poznajemy ekscentryczną rodzinę Fang. Rodzice uważają siebie za artystów i z wielkim zaangażowaniem organizują przedstawienia, które dla ich dzieci Anny i Bustera są prawdziwymi koszmarami. Takie zachowanie musiało wpłynąć na ich psychikę i wyrastają na niedostosowanych społecznie. Kolejne zdarzenia sprawiają, że dzieci  wracają do ekscentrycznych rodziców. A to nie będzie łatwe dla nikogo. 

 "Rodzina na pokaz" ukazuje, że tak naprawdę w każdej wspólnocie są zawirowania, ale przeciez ta wspólnota to ludzie składający się z rożnych osobowości. Czy każdy błąd wychowawczy można naprawić? Jak dzieciństwo wpływa na dorosłe życie wychowanków? Pod maska ironii i czarnego humoru mnożą się ważne pytania.

 Książka mnie niesamowicie zaskoczyła w pozytywnych znaczeniu. Uczy, bawi i daje do myślenia. Jej genialność to jej przesłanie, w którym autor widowiskowo przekazuje kawałek czegoś nam znanego, z czym się identyfikujemy i przy czym musimy się opowiedzieć za którąś ze stron. Prosta historia z zawiłą psychologią rodziny, analiza rozpadu podstawowej tkanki społecznej. Podoba mi się zakończenie, podoba mi się lekkość posługiwania się słowem i sam pomysł, który wbrew pozorom nie jest łatwy do przekazania czytelnikowi na niewiele ponad czterystu stronach. Autorowi udało się to doskonale. Serdecznie polecam. Doskonała lektura na okres świąteczno-noworoczny.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu



"Pożądanie miezka w szafie" - Piotr Adamczyk

 Po książkę sięgnąłem, będąc przekonany że to TEN Piotr Adamczyk - mój ulubiony aktor. Prawda okazał się inna i trochę się rozczarowałem już na początku. Ale cóż...zbieżność imion i nazwisk czasami pomaga, innym razem szkodzi. W przypadku autora z pewnością to pomaga.

 Trzeba przyznać, że autor doskonale wstrzelił się czasowo i tematycznie w trendy literackie. O czym traktuje ta powieść? czy zasługuje na bliższe zapoznanie się z nią? Autor snuje swoje barwne opowieści, a czytelnik się zastanawia ile prawdy jest w zawartej streści. Tego nie wiemy, ale to nie przeszkadza, aby książkę czytać jednym tchem. O czym pisze Adamczyk? O sobie, o codzienności, o kobietach które go otaczają oraz o życiu, takim zwykłym, czasami monotonnym, innym razem zbyt zwariowanym.

 Autora wyróżnia duży potencjał inteligencji, co jest uwydatnione w przekazie i dystansu do tego, o czym nam opowiada. A to wychodzi mu dobrze. Opowiada ciekawie, a kolejne rozdziały przynoszą ochotę na przeczytanie następnych. Autor nie żałuje nam swoich intymnych przemyśleń i doświadczeń, co w moich oczach jest czasami przesadą. Adamczyk żongluje czasem, często wracając wspomnieniami do dawnej miłości Marysi Jezus. Cieszę się, że takie książki wychodzą poza biurka ich autorów. Wydaje mi się, że Piotr Adamczyk opisał kawałek życia każdego z nas. Ale opisał to w sposób świeży, rzucający nowe spojrzenie na codzienność. Dodatkowym atutem są doskonałe dialogi i dopracowane sceny. Dużo można pisać na temat książki. Jedyny minus to w moim mniemaniu zbyt mała czcionka.Ostatnio czytam głownie przy sztucznym świetle i czasami zlewają mi się litery. Ogólnie polecam dorosłym czytelnikom. Doskonała lektura na relaks i trochę refleksji.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu


Konkurs na blogu bognigdyniemruga.pl


  O tej wyjątkowej książce pisałem jakiś czas temu, a dzisiaj otrzymałem w załączniki e-maila następującej treści od Wydawcy książki .Naprawdę warto powalczyć o tę wyjątkową książkę. Serdecznie zapraszam blogowiczów do zapoznania się z treścią bloga.

„Bóg nigdy nie mruga” Reginy Brett – książka doceniona przez polskich czytelników

Zbiór felietonów Reginy Brett, autorki dwukrotnie nominowanej do nagrody Pulitzera w dziedzinie reportażu, cieszy się coraz większą popularnością. „Bóg nigdy nie mruga” to opowieść kobiety, która dzięki doświadczeniu w swoim życiu wielu punktów zwrotnych, podpowiada, jak radzić sobie z trudniejszymi chwilami. To książka poruszająca, wzruszająca i zabawna.

Wydawnictwo Insignis zaprasza na blog poświęcony książce (www.bognigdyniemruga.pl), na którym opublikowano właśnie kolejne fragmenty książki w ujmującej interpretacji Ewy Błaszczyk. Regularnie zamieszczane są tam również m.in. wpisy od samej autorki, Reginy Brett.

Dla odwiedzających blog wydawca przygotował również konkurs, w którym do wygrania jest aż pięć egzemplarzy książki „Bóg nigdy nie mruga”. Szczegóły konkursu – na www.bognigdyniemruga.pl.



"Co zdarzyło się w Lake Falls" - Artur K. Dormann

  Nie jestem zwolennikiem książek o wampirach,ale po powieść polskiego pisarza sięgnąłem z przyjemnością, zachęcony wieloma pozytywnymi recenzjami czytelników. Fabuła jest godna uwagi, ale o niej pisał nie będę. Osoby zainteresowane pozycją znajdą opis historii, którą Dormann zawarł w swojej książce w internecie. 

 Na początku już wzrok przykuwa magnetyczna okładka, utrzymana w ciemnej tonacji i zwiastująca mroczną historię. Czcionka w miarę duża i marginesy, które pozwalają na to, aby oczy się nie męczyły.

 Nie będę ukrywał, że ta historia zasługuje w moich oczach na adaptację filmową i jestem przekonany, że byłby to wielki hit kinowy. Książkę przeczytałem dwa razy pod rząd, a to nie zdarza mi się często. Chylę czoła i biję pokłony przed tym debiutantem. Powaliła mnie historia, która wydaje się być prosta, ale ciągle znajdowałem w niej coś nowego. Lubię tego typu pozycje. Tajemnica, romans, napięcie, dobry styl. Mnie nie trzeba niczego więcej. Lubię  historie, w których jest zachowana pewna ciągłość, a postacie i kolejne sceny są dopracowane  w każdym calu. Dormann doskonale gra z czytelnikiem wyobraźnią, uderza w czułe struny czegoś, co pozwala na rozbudzenie ciekawości.  Powoli odkrywa przed nami kolejne karty. Wydaje mi się, że ta książka stanie się hitem wydawniczym. Nie ustępuje zagranicznym bestsellerom traktującym o literaturze wampirycznej. A może nawet jest od nich lepsza? Doskonały prezent mikołajkowo -świąteczny.


Książkę przeczytałem dzięki uprzejmości Wydawnictwa


Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...