"Zbieg okoliczności" - Katarzyna Pisarzewska


  Autorka z wykształcenia jest socjologiem, ale pracowała również jako scenarzystka, oraz autorka dialogów do filmów. Laureatka konkursu Złotego Pióra w 2002 roku. To wystarczyło, abym zapragnął poznać coś, co wyszło spod pióra jak by się mogło wydawać interesującej autorki.

 W małym Gosztowie życie toczy się wolno i przewidywalnie. Policja nie ma zbyt wiele pracy. Ale pewnego dnia jedno – z pozoru błahe – wydarzenie pociągnie za sobą dużo bardziej poważne wypadki. Na zawsze zmienią one losy kilku rodzin, a sielska osada utraci swoje niewinne oblicze.
Maria, policjantka z lokalnego posterunku, oraz szkolna pedagog Anita znajdą się w samym centrum niepokojących zdarzeń. Kobiety będą musiały zmierzyć się także ze swoją przeszłością i poznać losy rodziny, w której wiele starano się ukryć. Bo w tej historii nic nie jest tym, czym się z początku wydaje (od wydawcy).

 Do mnie niestety książka nie przemówiła, sam długo walczyłem z pokusą, aby po prostu ją zostawić i nie męczyć się dalej. To dobrze napisany kryminał psychologiczny, ale ja nie poradziłem sobie z ilością okrucieństw i wulgaryzmów w książce. Ktoś może powiedzieć, że takie jest życie, że takie są realia. To wszystko prawda, ale mnie to po prostu przerosło. Jestem zbyt zmęczony złem w świecie, rosnącymi patologiami. Sama książka z pewnością znajdzie szereg wielbicieli, ja jednak poległem. Może po części powodem jest to, że przez kilka lat pracowałem z trudną młodzieżą i niechętnie wracam do tych wspomnień. Autorka wydobyła w słowach to, co jest ważne, doskonale przekazała obraz funkcjonowania tych ludzi żyjących często na granicy z prawem. Udało jej się w "Zbiegu okoliczności" stworzyć to, czego nie cierpię, a co jest we mnie trudno wywołać. Mam na myśli niechęć do postaci. A są oni naprawdę zwykli. To jest atutem pisarki. Ja utwór oceniam bardzo wysoko, ale sam niestety nie sięgnę po niego, ale to już z powodów zawodowej przeszłości, która zostawiła we mnie bolesne ślady. W literaturze szukam dobra, ciepła, pozytywnych myśli. To co złe, zostawiam sobie na inny czas. 

 Czy książkę polecam? Jak już pisałem książka z pewnością znajdzie wielu zwolenników. Jest dobra, ale dla mnie to niezbyt dobry czas na jej przeczytanie.  Swoją drogą interesuje mnie, dlaczego kobiety wybierają takie tematy do swoich książek. Jest to wielkie wyzwanie, a do tego obciążenie psychiczne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...