Uwielbiam książki mądre, w
których autor jest świadomy tego, co tworzy, a przy tym potrafi do tego
przekonać odbiorcę - czytelnika. „Żółte ptaki” to debiut Kevina Powersa. Nie
sądziłem, że powstanie taka książka. Opowieść poetycka, ale paraliżująca swoją
autentycznością i urzekająca szczerością. A nie jest to historia, jaką znamy z
innych książek. Autor pokazuje nam oblicze wojny w Iraku, w której brał udział.
Trudno powiedzieć, do jakiego gatunku można „Żółte ptaki” zaliczyć. Jest to po części
powieść, po części reportaż z wojny. Mam wrażenie, że autor napisał tę historię
pod wpływem własnych potrzeb. To, czego doświadczył nigdy nie zniknie z jego
pamięci, obrazy zostaną w głowie, a podzielenie się z innymi jest formą
autoterapii, w moim mniemaniu bardzo trafną.
To historia o przyjaźni, lojalności, o byciu
do końca człowiekiem, szczerości względem siebie i innych. „Żółte ptaki” przygniatają
szczegółami, obrazami, kolorami, często czarno – białymi. Nigdy nie czytałem czegoś
podobnego i nie jestem pewien, czy jestem gotowy, aby przeczytać. Wojna zabija,
nawet gdy wychodzi się z operacji cało, ale wracając do domu nic już nie będzie
nigdy takie samo. Uświadomił i to autor.
Ta książka szarpie emocjami, wnętrznościami,
szamoce sumieniem, serce przyspiesza biegu. Książka przebudza z martwoty
duchowej i daje powiew czegoś świeżego, nowego, ale nie do końca oczekiwanego.
Kto z nas jest gotowy czytać takie smutne historie? Większość z nas woli ckliwe
opowieści w stylu…”żyli długo i szczęśliwie”. W „Żółtych ptakach” wszystko jest
inne, bez owijania w bawełnę.
Kiedy ją zamknąłem, zastanawiałem się, w czym tkwi
jej wielkość. W moim mniemaniu w szacunku do osób, które z pewnością istnieją,
lub istniały. Kiedy oglądamy migawki w telewizji, nie robi to na nas wielkiego
wrażenia. Wojny stają się utartym schematem włożonym między wiadomość o Obamie,
a kolejnym rozwodem gwiazdy pop. A w tym wypadku decydujemy się sami na szok,
który nas zmienia i uwrażliwia (oby na dłużej). Przyznaję, w trakcie lektury
popłynęły łzy. Nie potrafiłem inaczej. Ta historia była mi potrzebna, jak każdemu.
Każdy ją odbierze na swój jedyny sposób i to jest piękne. Autor przekazał
kawałek intymnego świata, a ludzie to doceniają i kolejni czytelnicy zachwycają
się „Żółtymi ptakami”. Kevin Powers zrobił kolejny, ważny krok w literaturze światowej.
Nie zapomnę „Żółtych ptaków”. Nie będę potrafił. Znam siebie. Polecam. Lektura zdecydowanie dla dorosłych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.