Harlan Coben - "Niewinny"

                                               
                                                                                                                                         

Z okładki:

 Dziewięć lat po wyjściu z więzienia Matt Hunter nadal wraca myślami do owego strasznego wieczoru, kiedy w przypadkowej, niesprowokowanej przez siebie bójce zabił człowieka. Wydarzenie to kładzie się cieniem na jego życiu i relacjach rodzinnych... ale w końcu wszystko ponownie zmierza ku szczęśliwej, ustabilizowanej przyszłości. Świeżo poślubiona, piękna, kochająca go żona Olivia spodziewa się dziecka, kariera prawnicza Matta nabiera rozpędu. Wydaje się, że nic nie zakłóci ich idylli - do czasu, kiedy decydują się kupić telefony komórkowe wyposażone w funkcję przekazu wideo. Kilka godzin po służbowym wyjeździe Olivii do innego miasta, na komórce Matta pojawia się wiadomość wysłana z telefonu żony: na krótkim filmiku widać Olivię i nieznanego mężczyznę w pokoju hotelowym... To dopiero początek serii zagadkowych wydarzeń następujących w lawinowych tempie: ktoś śledzi samochód Matta, policja typuje go na głównego podejrzanego w sprawie zabójstwa zakonnicy ze śladami operacji powiększenia biustu, padają kolejne ofiary. Przeszłość powraca w najbardziej nieoczekiwany sposób...

  Książkę zakupiłem przez przypadek, zachęcony przez znajomą która nie potrafiła oderwać się od innej książki tego autora. Dla mnie dodatkową motywacją była chęć przeczytanie czegoś w ciągu czternastogodzinnej jazdy, czegoś co pozwoli mi zapomnieć o ostatnich trudnych dla mnie dniach. Udało się. Moją pierwsza przygodę z Cobenem zaliczam do wyjątkowo udanych. Ryzykowałem wiele, chociaż autora znam z Waszych blogów. Dlatego wybrałem najtańszą książkę tego autora.  Plusem jest misteria akcja, ciekawa fabuła i napięcie jakie towarzyszy czytelnikowi połączonym z ciekawością co będzie dalej. Kolejne sceny się perfekcyjnie zmieniają, autor stosuje coś co uwielbiam - pokazanie scen z perspektywy spojrzenia różnych osób. To doskonała metoda stosowana niestety przez niewielu pisarzy. Dla mnie minusem było zbyt wiele wprowadzonych postaci, ale mogło to wynikać z tego że jechałem w pociągu, w którym odgłosy nie pozwoliły się całkowicie skupić. Ogólnie bardzo udane spotkanie z Harlanem Cobenem, który potrafi zaskakiwać i namieszać  czytelnikowi w głowie. Dla mnie to nowy autor, którego wysoko cenię. Książkę udało mi się przeczytać w ciągu jednego dnia, prawie się z nią nie rozstawałem. Czy warto po nią sięgnąć? Z czystym sumieniem mogę potwierdzić że jak najbardziej.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...