"Rozmowy telefoniczne" - Roberto Bolano


 Nie jest tajemnicą, że opowiadania cenię wyżej niż długie powieści. Pisanie dobrych opowiadań jest sztuką, zaklęcie ważnego przekazu na kilku lub kilkunastu stronach jest pigułką dobrej powieści i nie lada wyczynem. Autor nie był mi znanym wcześniej pisarzem, a jak się okazuje na polskim rynku ukazało się kilka jego książek.  Z ciekawością i pewnym zniecierpliwieniem sięgnąłem po tę niezbyt obszerną stronnictwo książkę. Na ponad 200 stronach Roberto Bolano umieścił czternaście opowiadań, dzieląc je na trzy rozdziały. Pierwszy to tytułowe "Rozmowy telefoniczne", drugi rozdział to "Detektywi", a całość zamyka opowiadanie "Życie Anne More" . 

 Autor z pewnością jest godny zauważenia i słusznego docenienia (laureat Premio Herralde, oraz Premio Romulo Galleos). Sama treść opowiadań jest zróżnicowana i zaskakująco świeża. W czasie lektury miałem wrażenie, że pisarz dryfuje po nieznanych obszarach ludzkich egzystencji. Pokazuje różne środowiska, różne postacie, bardzo odległe od siebie nadając im charakterystyczne formy espresji psychologicznej, pokazując ich z mało znanej strony. Czasami balansuje na granicy dobrego smaku, aby za chwile zmienić nasze spojrzenie fundując nam kojącą opowieść. Nie odbiega od trudnych tematów, rysując kontrowersyjne postacie w sposób naturalny, bez zbędnych ubarwień. Pisarz ma doskonały kontakt z czytelnikiem przez swoje treści. Ciekawe historie i niebanalne postacie, z którymi czytelnik może się utożsamiać, pokochać je lub je szczerze znienawidzić. 

 Te opowiadania trzeba smakować. Nie są odgrzewanymi kotletami, ale raczej delikatnym deserem dla naszego literackiego podniebienia. Jest w pisarzu pełen rodzaj wizjonerstwa, ponadczasowości. Mnie to wystarcza, aby szczerze zachęcić do sięgnięcia po "Rozmowy telefoniczne". 

Książkę przeczytałem dzięki uprzejmości Wydawnictwa


Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...