"Morze niegościnne" - Jakub Szamałek



„Morze niegościnne” Jakuba Szamałka, to moje pierwsze spotkanie z autorem. Nie byłem pewien, czy jestem gotowy na tę lekturę, starożytność i kryminał w jednym wydaniu. Dlatego z pewną dozą ostrożności i wahania sięgnąłem po lekturę. Z drugiej strony wiele entuzjastycznych recenzji po debiutanckiej powieści Szamałka „Kiedy Atena odwraca wzrok” dawała mi prawie pewność, że kolejna książka okaże się ciekawa. 

  Jak to w kryminałach bywa, mamy morderstwo. I to morderstwo z tajemnicą. Zostaje zabity poseł, który akurat przebywa gościnnie w sąsiednim mieście. Nie ma żadnego tropu, nie ma oficjalnie podejrzanych. Odkrycia zagadki podejmuje się Leochares, który nie zdaje sobie sprawy z czym, a raczej z kim przyjdzie mu walczyć i co odkryć. Sam nie ma wyboru. Jego żona Lamia i synek Teodoros są wiezieni i Leochares nie ma wyboru. Ma jedno zadanie. Znajdzie mordercę i zyska bogactwo, albo zginie i straci rodzinę.
  
 Przez kolejne strony przewijają się kolejne kolorowe postacie, a ja momentami zaczynałem się gubić kto jest kim. Ale wynagrodziła mi to fabuła i język, jakim operuje autor. Autor miesza materiały źródłowe z fikcją, co wychodzi książce na dobre. Całość czyta się doskonale. Nawet sceny miłosne Lamii ze służącą mają tutaj swoje uzasadnienie, co zwykle nie przechodzi przez moje książkowe sito. Wszystko jest napisane w sposób subtelny, z dobrym smakiem. 

 „Morze niegościnne” możemy potraktować jako lekcję uzupełniającą wiadomości o starożytności. Mnóstwo przypisów niesie w sobie wielką potęgę wiadomości, które odświeżą nam lekcje z historii, a także rozszerzą ogólne wiadomości. Ale jest jeszcze coś, o czym trzeba napisać. To zmierzenie się z trudnym tematem, z czasami o których my niewiele wiemy, a dla autora to prawdziwa pasja. To jest widoczne w tekście. Autor nie szczędzi nam szczegółów, operując plastycznym językiem, za pomocą którego czytelnik szybko przenosi się w czasie. Szybka akcja i zaskakujące zwroty akcji dopełniają całości. 

 „Morze niegościnne” to o wiele więcej niż kryminał. To opowieść o poszukiwaniu własne tożsamości, trudnych wyborach, o samotności w walce z nieznanym. Warto sięgnąć. Polecam.


Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...