"Kod Estery" - Bernard Benyamin, Yohan Perez

 
 Kiedy otrzymałem propozycję zapoznania się z książką, spodziewałem się kryminału ze zwartą akcją i ścielącym się trupem. Nie sięgnąłem po ogólny opis książki, nie wiedziałem niczego o tej pozycji. Jakie było moje wielkie zdziwienie, gdy otworzyłem książkę, a tam niespodzianka.

  "Kod Estery" nie jest powieścią kryminalną, a raczej nie jest nią w dosłownym sensie. To dokument, opowiadający o śledztwie, które ma na celu zbadanie zależności między Księgą Estery, a śmiercią skazanego w  procesie zbrodniarza Juliusa Streichera. Zbrodniarz w ostatnich minutach swojego życia wypowiada słowa, które mogą rozwiązać zagadkę, a z pewnością dają do myślenia świadkom egzekucji. 

  Wiele lat później dziennikarz śledczy Bernard Benyamin podejmuje próbę rozwiązania zagadki, ukrytej jak się okazuje w zamierzchłych czasach. W tym celu podróżuje po świecie przeprowadzając wiele rozmów, które mają pomóc rozwiązać zagadkę. Czy ja rozwiązuje?

  Byłem zaskoczony uporem dziennikarza dotyczącej dociekliwości ujawniania powiązań i szukania prawdy. Autor podróżował po świecie, zbierając materiały i rozmawiając z ludźmi, często spotykając się z milczeniem, albo wymijającymi odpowiedziami. Wraz z podróżą autora następuje jego przemiana duchowa. A zakończenie książki jest zaskakujące, tudzież może zmusić czytelnika do myślenia. Książkę cechuje rzetelność i dokładność w podawanych faktach. Autor dokonał tego, co na pierwszy rzut oka może się wydawać rzeczą nie do pomyślenia.

 Czym jest "Kod Estery"? To podróż w religie żydowskie, w zwyczaje, w starożytne tajemne teksty i próby ich rozszyfrowania. Cofamy się do czasów II Wojny Światowej i zagłady narodu żydowskiego. Książka sama w sobie jest niezwykle żywo napisana i porównanie jej do "Kodu Leonarda da Vinci" jest celne. Ale to coś więcej. Proroctwo, które według niektórych właśnie się wypełnia. Czyta się wyśmienicie, co jest zasługą lekkiego pióra autorów. Nie jestem fanem książek historycznych, ale właśnie takie pozycje pozwalają mi na spojrzenie na ten gatunek z innej strony. Autor potrafi budować napięcie, niczym w dobrym thrillerze.

 Na koniec wspomnę o czymś, z czym się wcześniej nie spotkałem. Na wybranych stronach mamy kody QR z filmikami dotyczącymi historii opowiadanych w książce. Mnie niestety na moim smartfonie (Samsung Galaxy 3) nie udało się otworzyć żadnego. Prawdopodobnie winą była moja toporna znajomość techniki. 

 Warto sięgnąć po "Kod Estery" To doskonała lektura uzupełniająca z lekcji historii. Jestem przekonany, że każdego zaskoczy ta lektura.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...