"W stronę Swanna" - Marcel Proust



   W stronę Swanna” po raz pierwszy przeczytałem będąc nastolatkiem. Pamiętam chwile, które towarzyszyły mojej męce. Ostatecznie przebrnąłem przez pierwszy tom i darowałem sobie kolejne. Dla mnie proza autora i to, co miało być wybitnym dziełem okazało się na tamten czas niezrozumiałym bełkotem. 

   Minęło wiele lat i sięgam ponownie po ten sam tytuł, w nowym wydaniu. Stało się to, czego się spodziewałem. Musiałem dojrzeć do prozy Prousta. Doświadczenia zbierane przez lata zaowocowały ponownym odkryciem Marcela Prousta, która lata temu dla mnie była nudna i nie zrozumiała. W tamtym czasie nie znalazłem nic dla siebie w obrzernym tomie. Po kilkunastu latach odbieram ją zupełnie inaczej. Musiałem dojrzeć do chwili, kiedy w pełni zrozumiem i zasmakuję słowa, którymi obdarowuje mnie autor.Naprawdę warto było wrócić.
  Tym razem książka okazała się dla mnie magiczna. Kiedy czytam o dzieciństwie ukazywaną przez pisarza, przypominam sobie swoją. Jakże była inna,a  zarazem odnajduję wspólne mianowniki. Wyrastałem w czasach, kiedy czas miał inne znaczenie, a ludzie byli na siebie otwarci. Przy czytaniu stał się cud. Popłynąłem w świat pełen wyobraźni i wzruszeń, których tak bardzo poszukuję w utworach literackich. 

   Tym razem nie nużą mnie długie opisy i monologi. Wręcz przeciwnie. Są one dla mnie oazą, w którą odpływam i w której odpoczywam.  „W stronę Swanny” to pierwsza opowieść z siedmiu tomów, którą ja osobiście odbieram jako klucz do dobrego życia. Mamy tutaj przekrój ludzkich zachowani pokazanych w nie zawsze ciepłych kolorach i pięknie malowane opisy miejsc. Autor używa pięknego, poetyckiego języka, który wynosi czytelnika na firmamenty światowej literatury. 

 Proust odpowiada w swoich dziełach na pytanie „jak żyć?”. Odpowiedzi są zaszyfrowane w postaciach błądzących po kolejnych stronach tomu. Tej książki nie można czytać w pośpiechu. Aby odkryć całą głębię przesłania, potrzeba kompromisu w regularnym obcowaniu z dziełami pisarza. Tylko w ten sposób można się wgłębić w wątki, których jest całe mnóstwo. Zdaje sobie sprawę, że będąc w średnim wieku na świat i egzystencję patrzę zupełnie inaczej i to pomaga mi zrozumieć te wyjątkowe dzieła, które nie traktują o banałach. Każdy wiek ma swoje cudowne momenty, podobnie jak każda epoka. 

  Książkę polecam ludziom wyrobionym literacko. Niestety Proust należy do tych pisarzy, którego można uwielbiać, albo nienawidzić.  Pisarz nie idzie utartymi schematami w literaturze. Obiera swoja własną literacką drogę. Dla mnie to wielkie dzieło, ale czytelnik musi być gotowy na wiele kompromisów w trakcie czytania. Naprawdę gra jest warta świeczki. Polecam.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...