Czy niespodziewany spadek po pensjonariuszce
przyniesie pozytywne zmiany w życiu bohaterki? To jedno z wielu pytań. Mnie
zaintrygowało coś zupełnie innego. Pisarka pokazała portret silnej kobiety
żyjącej w naszym kraju, walczącej z przeciwnościami, mającej u boku przyjaciółkę
i przeżywającej swoje niepowtarzalne życie. Izabella Frączyk doskonale zarysowała polskie warunki,
biurokrację, bezduszność urzędników i pomocną dłoń ludzi. Zobaczyłem to, co
często jest niedostrzegane szczególne przez męską populację.
„Jak u siebie” to historia
w większej części utkana z codzienności, tej szarej, czasami trudnej do przezwyciężenia i
zaakceptowania. Napisana prostym językiem, co w tej opowieści nie jest ujmą.
Pisarka pokazuje jak pisać o sprawach trudnych w sposób lekki i zabawny.
Urzekła mnie prostotą, lekkością i ciekawym pomysłem na fabułę. Przeszłość przeplata się z teraźniejszością, a zakończenie...
Czy warto sięgnąć? Jak najbardziej. To moje pierwsze spotkanie z autorką, ale mam nieodparte wrażenie iż ta wymyka się pisarskim konwenansom i nie chce do końca wpasować się w sztywne schematy narzucane przez odbiorców. ja kocham oryginalność. Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.