"Zniewolony. 12 years a slave" - Solomon Northup



  Niezwykle trudno jest powstrzymać na wodzy emocje, kiedy czytaniu towarzyszy pewność do genezy utworu, który został napisany na faktach. Seneka Młodszy napisał „Całe życie jest niewolą. Należy więc pogodzić się z losem, jak najmniej ubolewać nad nim i chwytać każdą korzyść, jaka z nim się łączy. Żadne położenie nie jest aż tak straszne, by człowiek obdarzony równowagą ducha nie znalazł w nim jakiejś pociechy”. Jak to się ma do historii, którą opowiada Solomon Northup? 

 Byłem niezmiernie ciekaw historii, który został podstępnie zwabiony w pułapkę, uwięziony i w konsekwencji sprzedany jako niewolnik. Przez wiele lat cieszył się wolnością, urodził się wolnym człowiekiem, posiadał kochającą rodzinę. Był człowiekiem wykształconym i cieszącym się tym, co osiągnął ciężką pracą. Jego podstępne uwięzienie i sprzedanie było dla niego wielkim ciosem. Northup szybko rozumie, że jego protesty i walki nie przyniosą większego efektu. Wydawać się może, że biernie oddaje się losowi. Tak myślą jego nowi właściciele, których kilkakrotnie zmienia. Oglądamy świat ludzi, których pan mógł zabić, a biczowanie było codziennością. Do tego dochodziły nieludzkie warunki egzystencjalne jak małe racje pokarmowe i niedostateczna ilość snu. Czarnoskórzy w większości są pogodzeni ze swym losem. Są dziećmi niewolników i nie znają innego świata. 

 Solomon jednak nie poddaje się. Doskonale wie, że musi być ostrożny, szczególnie po fakcie człowieka, który go zdradził w perfidny sposób, informując właściciela plantacji o planach niewolnika. W końcu nadąża się okazja i wszystko zmierza ku szczęśliwemu zakończeniu. 

  „Zniewolony” to historia pokazana oczami człowieka, który został zniewolony i na wiele lat stał się niewolnikiem. Był nim w ciele, ale tak naprawdę nigdy nie przestał czuć się wolnym człowiekiem. To piękne świadectwo pokazujące głębokie zniewolenie ludzi, ich sumień. Najdrobniejsze przewinienie kończyło się biczowaniem, a czasami śmiercią niewolnika. Wszystko zależało od pana, od jego humoru. Panowie pozostali bezkarni, mieli całkowite prawo do zrobienia z niewolnikiem to, na co mieli ochotę. A jednak biedacy znajdowali w sobie siłę, aby wspólnie się modlić, śpiewać i wspierać. Ich siła tkwiła w ich grupach. Każda kultura, nawet ta najbardziej prześladowana ma wspólny mianownik. W tych ludziach był naturalny instynkt przetrwania. Ich usłużność szła a parze z nienawiścią do swoich właścicieli. 

 Na podstawie książki powstała adaptacja filmowa pod tym samym tytułem. Zarówno książka, jak i jego adaptacja zostały okrzyknięte arcydziełem. Film ciągle przede mną, ale po lekturze wiem, że nie mogę go ominąć. Książka bardzo mnie wciągnęła i wraz z czarnoskórym mężczyzną przeżywałem każdy, kolejny rozdział. Na temat niewolnictwa powstało wiele fascynujących książek, oraz filmów, ale każda kolejna wnosi coś nowego. W tym przypadku świadomość autentyczności przekazu i jego prawdziwość nadają nowe znaczenie i pogłębiają odczucia. Szczerze polecam.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...