Okładka do nowej ksiązki.

Za jakiś czas ukaże się moja nowa powieść. Tak naprawdę muszę tylko napisać wstęp będący próbą usprawiedliwienia się z pewnego chaosu, którego czytelnik może doświadczyć. Stąd ten chaos? Anathemę (klątwę) pisałem blisko trzy lata. Po roku miałem gotowy tekst i zaczęło się. Pewne sytuacje  z książki zaczęły się dziać w życiu realnym. Przypadek? Mam nadzieję. Niestety, były to na tyle przykre doświadczenia, że podjąłem decyzję o wykasowaniu części. Tekst rozebrałem na czynniki pierwsze, a po długim czasie próbowałem je przywrócić i wydać. Podpisałem umowę, wysłałem tekst, otrzymałem tekst po pierwszej korekcie. W tym czasie projektowano okładkę. Jak zwykle podjął się tego zadania Daniel Bąkowski, człowiek co do którego wizji mam wielkie zaufanie. Kilka dni temu odbyła się sesja, a ja czułem że to nie koniec. Dysk uległ awarii. Jednak udało się odzyskać cześć danych, w tym okładki. Mam nadzieję, ze to koniec niespodzianek. Poniżej przedstawiam trzy projekty. Który według Was nadaje się na okładkę? "Anathema" to historia mroczna, ocierająca się o psychodelię. Wczoraj postanowiłem nie czynić kolejnych zmian. Obawiam się, że znosu coś złego się wydarzy.
Tak wiec pyta. Która okładka jest najlepsza? Ja waham się między pierwszą i drugą.


Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...