"Dom dzienny, dom nocny" - Olga Tokarczuk

 Kiedy zobaczyłem "Dom dzienny, dom nocny" w promocyjnej cenie w Publio, bez zastanowienia zakupiłem ten utwór. Tokarczuk należy do ścisłej czołówki współczesnych pisarzy i ja musiałem "dotknąć" jej prozy. Wcześniej czytałem utwory mniej ambitne, pisane pod publikę. Sięgając po utwór Tokarczuk po raz pierwszy mam wrażenie, że autorka pisała tekst dla siebie, nie dbając o gusta czytelnicze, wierząc  że ten ostatecznie zrozumie, a może nawet się zachwyci. Nie może być inaczej. Znam ludzi, którzy nie potrafią odczuć fenomenu pisarki, a ja wszedłem w jej słowa z wielką nadzieją, pozwalając się otworzyć na słowo. W jej utworach panuje swoista uczta. Postacie z różnych epok, z odległych i bliskich miejsc wydają się być prawdziwe. Do tego umiejętność przekazywania uczuć tak głęboko. Jest w tej książce coś niepokojącego, a zarazem szalenie absorbującego. To fundamentalna prawda o człowieku, o jego złożoności i wielkiej tęsknocie za prawdziwością bytu. Jak można nazwać mnicha, który ma ukryte marzenie i który niezbyt dobrze czuje się w swojej skórze. Autorka powoli przesuwa granice zdrowego rozsądku myślowego, kierując myślami czytelnika. Magia? Nie sądzę. To wielki talent pisarski Olgi Tokarczuk, która pisze inaczej niż wszyscy. To mądrość i prawda o mnie, może o Tobie? Od tej książki zostaje wiernym fanem jej twórczości. Już zamówiłem kolejne opowieści, a w przyszłości skompletuję sobie wydania papierowe. Jeżeli pewnych książek nie wypada nie mieć w biblioteczce, to z pewnością zaliczają się do nich książki Tokarczuk.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...