"Anglicy na pokładzie" - Matthew Kneale



 W jednym zdaniu można powiedzieć, że autor opisuje wyprawę morską z Anglii na Tasmanię. Na statku znajduje się przekrój ludzi praworządnych, ale i tych, którzy są na bakier z prawem.  Sama podróż i to wszystko, co zastają na wyspie niewiele ma wspólnego z biblijnym rajem, w którego istnienie wierzył pastor Geoffrey Wilson. Sama podróż weryfikuje przekonania mężczyzn na temat życia, skupionych na własnych i nieomylnych przekonaniach. Tak naprawdę wiele ich dzieli, ale czy jest wspólny mianownik? Rozmowy Wilsona i Pottera pokazują przepaść w przekonaniach i w działaniach. Pasażerowie nie mają pojęcia, z kim przyszło im płynąć. Czy podróż morska coś zmieni w ich życiu? Kneale pokazuje ludzkie ułomności, ślepą wiarę w nieomylność własnych przekonań.  
Kolejna opowieść, która dzieje się w epoce wiktoriańskiej. Nawiasem mówiąc jest to okres, w którym pisarze często osadzają swoje historie, co ma swoje uzasadnienie. Każda postać jest wyrazista, autor poświęca jej wiele stron, zaspakajając ciekawość czytelnika.
Tę książkę można odebrać również jako ciekawą metodę do poznania historii. Brytyjska kolonizacja zmieniła naturę wyspy, odbierając jej ostatecznie pierwotny urok i pozbawiając nieodwracalnie aury tajemniczości.
 Książka zdecydowanie różni się od innych tytułów na tle kolejnych nowości. Wydawnictwo „Wiatr od morza” zaprosił do współpracy dwudziestu jeden tłumaczy. Jest to nowość i doskonała decyzja wydawcy. Każdy rozdział jest tłumaczony przez kolejnego tłumacza. Zapewniam, że efekty są powalające. Dostajemy tłumaczenie, które przenosi nas w inne czasy, w inne wymiary i sprawia, że odbywamy długą podróż z angielskimi dżentelmenami.
 Dlaczego warto sięgnąć po tę lekturę? Po pierwsze doskonałe tłumaczenie, po drugie ciekawa historia, a na koniec wiele godzin w zupełnie innym świecie, który jest barwny i inny od tych, które znamy.
 W książce odnajdujemy momenty, które nas poruszają, ale i pełne humoru. Na ponad pięciuset stronach dostajemy opowieść, którą można nazwać przygodową.
 Czym jest ta książka? Ukazuje różnice, które tkwią w naszych spojrzeniach na jedne kierunek. Każdy z nas będzie widział coś zupełnie innego.Widzimy to co różni i to co łączy.
Warto sięgnąć. Gwarantuję wspaniałą zabawę i refleksję. Takie książki uczą człowieczeństwa i targają wrażliwe struny człowieczeństwa. To powieść napisana z dużym zaangażowaniem w szczegóły i przez znawcę tematu. Polecam.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...