"Jeden Bóg" - Katarzyna Mlek




Stosunkowo niedawno media podchwyciły tematy dotyczące zmodyfikowanej genetycznie żywności otrzymanej z roślin, pokazując szkodliwość jej spożywania i wpływu na organizm ludzki. GMO jest nadal tematem budzącym wiele kontrowersji, a co za tym idzie trwają wojny między koncernami próbującymi zalegalizować kolejne, kontrowersyjne metody szybkiego wzrostu roślin.
 Katarzyna Mlek sięgnęła po temat niezwykle trudny, budzący kontrowersje i liczne komentarze. Sama autorka debiutowała w 2012 roku. „Jeden Bóg” to już trzecia powieść w dorobku pisarki.
 Czytając „Jednego Boga” obawiałem się uproszczenia schematów, spłycenia tematów i jednocześnie wielkiego zawodu. O pisarce słyszałem wiele dobrego, ale nie wiedziałem, na co mogę liczyć. Moje zaskoczenie było pozytywne i odetchnąłem z ulgą.
Pisarka pokazuje fikcyjną przyszłość, która niestety może stać się rzeczywistością. Genesis to firma zajmująca się produktami, które pozostawiają wiele do życzenia. Oczywiście nie liczy się dobro człowieka, ale zyski firmy. Miran Zieliński jest wspierany przez bliskiego partnera Holendra, ale z czasem aspiracje właściciela firmy wskazują na brak miejsca w biznesie i życiu dla swojego przyjaciela. Przeszczepy, klonowanie. Łódzka firma ma wiele do zaoferowania. Za piękną fasadą czai się jednak wiele zła.
 Pisarka doskonale uchwyciła patologiczne myśli i zachowanie człowieka, dla którego liczył się wyłącznie sukces. Katarzyna Mlek dba o szczegóły opisów, miejsc, przez co jej książka jest niezwykle ciekawa i wciągająca.
Pisarka nie oszczędza czytelnika, nie pozostawia złudzeń, snując wizjonerskie opowieści, jakże mroczne, ocierając się o wizje bliskie apokalipsie. Ukazanie postaci Zielińskiego jest prawdziwym majstersztykiem. Genialnie zbudowana postać pod kątem psychologicznym, doskonale wyważone sceny.
 Z przyjemnością sięgnę po inne pozycje autorki. Teraz wiem, że naprawdę warto. „Jednego Boga” polecam każdemu. Modyfikacja roślin jest sprawą, która dotyczy każdego z nas. Większość z nas każdego dnia przyjmuje pokarmy naszpikowane chemią i zmodyfikowane. Ilu z nas zastanawia się nad konsekwencjami? Tę książkę mogę porównać do budzika. Po jej przeczytaniu otwieramy oczy, jakbyśmy powrócili z długiego snu. Serdecznie polecam.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...