Remigiusz Mróz - "Kasacja"

  Postać autora nie do końca jest, a raczej była mi znana. Śledzę jego wpisy na LC dotyczące porad pisania, jakiś czas temu zakupiłem poprzednią powieść w formie ebooka, ale ciągle czeka na przeczytanie. Śledzę równiez pozytywne recenzje czytelników, zachwycających się prozą Mroza. "Kasację" zakupiłem dzień przed premierą, celem przeczytania jej w czasie długiej podróży. Niestety, plany mają to do siebie, że ulegają zmianie. W czasie nocnej podroży musiałem wyłączyć światło w pociągu, a wkrótce po dotarciu na miejsce zapadłem na paskudną odmianę grypy. Dlatego czytałem w kawałkach, kiedy pozwalał mi na to "ogólny stan świadomości". 

 Już na początku jedno mogę napisać. Nigdy nie czytałem tak dobrej książki traktującej o środowisku prawniczym, które uważałem za wzór sprawiedliwości i uczciwości. Remigiusz Mróz jest prawnikiem i jak mniemam, wiele scen opartych jest o doświadczenia, a przynajmniej duże prawdopodobieństwa wydarzenia się tej historii.
 Autor od początku zabiera nas w świat kancelarii prawniczych. Poznajemy Kordiana Choryńskiego i Chyłkę, osoby jakby się mogło wydawać z zupełnie różnych planet. Kordian rozpoczyna pracę w wielkiej korporacji "Żelazny & McVay". Jest pewien, ze chwycił Pana Boga za nogi. Praca w tym miejscu to wielka szansa i nobilitacja.
 Nie będę rozwijał fabuły, która jest doskonale przemyślana i intensywna. Czytelnik zostaje zwodzony do ostatniego rozdziału, wcześniej tryumfując na myśl o rozwiązaniu zagadki.Wielkie brawa za wykreowanie przekonujących i kolorowych postaci głównych, jak pobocznych. Autor nie bawi się z czytelnikiem w konwenanse, pokazując cienie i blaski pracy w takim miejscu, oraz ceny którą się za to płaci. 
Całą historia jest czymś na kształt zamkniętego kręgu, w który czytelnik zostaje schwytany niczym w pajęczą sieć.
 Świetny pomysł na fabułę i doskonałe sceny podgrzewające ciekawość i zwodzące czytelnika. Mróz nie podaje wszystkiego na tacy, czytelnik samotnie odkrywa własną, indywidualną ścieżkę do końca tej niesamowitej historii.
 Katarzyna Bonda napisała na okładce" Ta książka to jazda bez trzymanki". Właśnie tak jest. Zachodni autorzy mogą się uczyć od naszego młodego pisarza. Wielki talent, który będę śledził i wkrótce zabieram się za inne pozycje autora. Jestem pewien, że o Mrozie usłysz świat. Niewielu potrafi tak pisać. Serdecznie polecam, nie tylko wielbicielom gatunku.

M. J. Arlidge - " Ene, due, śmierć".

 Lubię czytać debiuty. Każdy z nich to jakaś świeżość w spojrzeniu, w słowach, w przekonywaniu mnie że mój bezcenny czas zainwestowany w lekturę nie należy do straconych. Autor przez kilkanaście lat pracował dla telewizji, jest producentem seriali kryminalnych produkowanych dla ITV, obecnie pisze scenariusz dla "Milczącego światka" dostępnego w  Polsce na kanale BBC Entertaiment.  Prawa do debiutanckiej powieści "Ene, due, śmierć" zostały sprzedane do 25 krajów. Czy zasłużenie?

 Książkę pochłonąłem w kilkanaście godzin, ale był to czas pełen terroru i prawie fizycznego bólu. Autor sugestywnie wchodzi w role oprawcy, ofiar, pokazuje dylematy moralne. Cały zbudowany świat jest brutalnie prawdziwy i dopracowany. W "Ene, due, śmierć" mamy do czynienia z morderczynią, która nie zabija swoich ofiar, ale zwabia je do miejsc, które są rzadko uczęszczane i tam więzi. Zostawia pistolet z jednym nabojem. Warunek jest jeden. Jeden z więźniów musi zabić drugiego. 

 Wielki szacunek za pokazanie dylematów moralnych i ciemnej strony człowieka który po kilku dobach bez jedzenia i picia, będąc w ostatniej świadomej fazie życia dokonuje wyborów, będącymi nie do końca własnymi wyborami. Gdzie tkwi świadomość, a co dzieje się z życiem po odzyskaniu pozornej wolności. Kiedy człowiek staje się więźniem własnego sumienia? Kim jest morderczyni?

 Autor łamie konwencje, pisząc coś tak przerażającego, ale nie będącego horrorem. W tej książce możemy zobaczyć własne odbicia, zastanowić się nad własnymi wyborami. Podoba mi się podstać inspektor Helen Grace i jej przeciwnik. Agentka wie z kim musi się zmierzyć, powoli odkrywa kolejne karty i wie, że ofiarami są ludzie, którym kiedyś pomogła. Czy to jest kara dla Helen?

 Z niecierpliwością czekam na kolejny tom "Powiedz panno gdzie ty śpisz" przewidziany na wrzesień. Wydawca zaostrza apetyt publikując na końcu pierwszego tomu trzy pierwsze rozdziały. Tymczasem zachęcam do sięgnięcia po tom pierwszy, trzymający w napięciu. Na przedniej okładce jest napis "Mroczniejszy niż Nesbø". Po raz kolejny przekonałem się że nie jest to pusta reklama mająca na celu przyciągnąć czytelników. To jeden z nielicznych wydawców, który nie pisze frazesów na okładkach. Naprawdę warto.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...