Bruno Kadyna - "Metalowa Dolna".

 Kiedy Bruno napisał do mnie maila z propozycją wysłania swojej debiutanckiej książki wahałem się przez jakiś czas. Niechętnie czytam debiutantów, których nie wydają przodujące wydawnictwa. Coś mi jednak nie dawało spokoju. Wyszukałem w sieci bardzo lakoniczny opis i podjąłem decyzję o przyjęciu propozycji. Wiedziałem że utwór nie jest duży objętościowo i chyba właśnie to ostatecznie zaważyło na mojej decyzji. 


 Przednia okładka jest ciemna, przedstawia fragment ściany i sprzęt używany przez ćwiczących na siłowni. Bez trudu domyślamy się, że jest to fragment domowej, a właściwie siłowni umieszczonej prawdopodobnie w piwnicy.
 Poznajemy Tomasza, którego największą pasją jest siłownia. Nie opuszcza żadnego dnia spędzając  długie godziny w samotności, które przerywają nieliczne wizyty Grubego, żony Kasi lub matki. Siłownia jest dla niego filozofią życia, to w tym miejscu pokazuje swoją prawdziwą twarz, pozwala sobie na chwile płaczu kiedy widzi jak cierpi, a  w końcu umiera na nowotwór jego żona. Po jej śmierci Tomasz przerywa treningi na dwa miesiące, a kiedy wraca do swojej samotni widzi że coś jest nie tak. Z początku podejrzewa u siebie początki choroby psychicznej, ale szybko orientuje się że nie jest sam. 


 Historia osadziła się na dłużej w mojej głowie. Powodów jest kilka. Po pierwsze język, który jest oszczędny, doskonale pasujący do tej historii opowiedzianej przez pasjonata tego rodzaju sportu. Inna sprawa to miejsce. Praktycznie cała opowieść dzieje się w piwnicy i mam wrażenie, że jest to idealny scenariusz na przeniesienie utworu na deski teatru. Podoba mi się podejście do tematu. Historię można interpretować na wiele sposobów, szczególnie od momentu poznania Zgniatacza. Któż to taki? No właśnie...Wyobraźnia autora podsunęła mu pewien pomysł, a ten w moim mniemaniu jest doskonały. Zgniatacz może być każdym, każdy może zinterpretować tę postać inaczej i to jest piękne. Debiutant prawidłowo opisał reakcje towarzyszące mężczyźnie w żałobie, uwypuklił mechanizmy obronne, a dialogi są przekonujące.

 "Metalowa dolna" nie jest książką  dla każdego. Autor pisze inaczej niż większość znanych pisarzy, ale w moim mniemaniu zasługuje na uwagę i jestem przekonany że Bruno Kadyna zostanie odkryty na rynku literackim. Nie mamy tutaj ozdobników, zbędnych słów. Świat widziany oczami Tomasza - prostego człowieka - jest właśnie tak opisywany, co mnie przekonało do tej historii.  Polecam.

 Wkrótce na blogu pojawi się wywiad z Autorem, oraz konkurs w którym do wygrania będą egzemplarze książki wraz z dedykacją dla zwycięzców.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...