Sarah Waters - "Pod osłoną nocy"

 Kolejna powieść autorki, która mnie przekonała do swojej prozy.  Tym razy poznajemy cztery osoby, które łączą...tajemnice. Pisarka nie byłaby sobą, gdyby nie wplątała wątków homoseksualnych, ale nie jest to ujmą, wręcz przeciwnie. Cztery osoby żyjące w ciągłym strachu przed odkryciem i brakiem akceptacji ze strony innych. Każda z tych osób łaknie szczęscia, próbuje znaleźć w swoim życiu odpowiedź na to, jak żyć dalej. 

 Pisarka pokazuje życie ludzi którzy egzystują w mieście na które spadają bomby. Kobiety ukrywające swoją miłość, mężczyzna próbujący zapomnieć o swoim pobycie w więzieniu, kobieta w ciąży z mężczyzną tkwiącym w innym związku. Niesamowite oddane poczucie klimatu, miejsca. Niestety, czasami zbyt przerysowane dialogi, ale brakuje mi również pewnych domknięć akcji i sceny, które momentami się zwyczajnie dłużą.

 Pisarka jest doskonałym "psychologiem" potrafiącym oddać to, co ważne, o czym należy pamiętać. Sarah Waters przekonuje mnie do tego, co pisze. Nie obawia się tematów trudnych, pokazując wysoki poziom swojej pracy. Uwielbiam styl i język, który zawsze jest doskonale przetłumaczony i tutaj ukłony w stronę Prószyńskiego.

  Sarah Waters przeniosła mnie w inne światy, w inny wymiar, w inny wiek. Oczywiście mogę się przyczepić tego, o czym wcześniej napisałem, ale w ogólnym rozrachunku książka w pełni się broni. W książce zawsze szukam prawdy, a tutaj ją znalazłem.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...