Koniec "przerwy"

 Potrzebowałem tego czasu, aby odciąć się od pisania bloga, zmniejszyć częstotliwość czytania. Cudowne słowo "WAKACJE" dawno odeszło w niepamięć, a teraz czas aby podzielić się tym, co przeczytałem na przełomie lipca i sierpnia. Nie było tego wiele. Słońce i wyjazdy na dalsze lub bliższe rekonesanse pięknych okolic zachwyciły mnie do tego stopnia, że nie miałem problemu z wyborem aktywności. Na okres kanikuły starannie wybierałem lektury, stawiając na książki lekkie i przyjemne, w tym również klasyki. 

Przez pewien czas rozważałem możliwość porzucenia prowadzenia tego bloga, ale jednak jest to miejsce mi bliskie, któremu poświeciłem wiele lat swojego życia. Dziękuję tym, którzy tutaj bywają. To dzięki Wam to miejsce żyje. Jesteście powietrzem tej strony.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...