Tematyka życia po śmierci i zjawisk paranormalnych nie jest mi obca. Zawsze sięgam po pojawiające się nowinki na rodzimym rynku. Autorka przedstawia nam opowieść o swoich doświadczeniach, które rozpoczęły się po śmierci męża Maxa. Z początku nie przyjmowała do wiadomości tego co ją spotyka, wypierając się, dając pierwszeństwo zdrowemu rozsądkowi. Jako kobieta wykształcona z czasem musiała dostrzegać coraz więcej i ostatecznie podjęła swoje "prywatne śledztwo".
Durham docierała do autorytetów w dziedzinie parapsychologii i naukowców działających na polach często odrzucanych przez środowiska wierzących w to co można dostrzec, zmierzyć i zważyć. Dostając kolejne znaki z "tamtej strony" starała się je nie bagatelizować, ale akceptować i rozumieć. Książka jest nie tylko hołdem złożonym zmarłemu mężowi, ale przewodnikiem dla niedowiarków i wszystkich szukających pocieszenia i wsparcia. Na mnie historia tej miłości, jak i piękne osobiste wyznania zrobiły wielkie wrażenie.
Czasami potrzebujemy takich słów, wyznań jakże osobistych, głębokich, wybudzających nas z marazmu i narzekania na codzienność. Czy czeka na nas lepszy świat? Durham zapewnia że tak właśnie jest, a wszystko poparte jest doświadczeniami, badaniami i głęboką wiarą w swoje doświadczenia. Ja jej wierzę. Czy Ty czytelniku również dasz szanse się o tym przekonać?