Olga Rudnicka - " Diabli nadali"

 Pisarka powraca w wielkim stylu z utworem, który jest wybuchową mieszanką komedii pomyłek z elementami kryminału. Jest oczywiście morderstwo, a co za tym jest trup, jest wiele komicznych sytuacji i jest amant - dyrektor kreatywny nazywany przed podwładnych Diabłem, jest Zdzira - kobieta pragnąca za wszelką cenę mieć romans z dyrektorem kreatywnym i jest Monika - osobista sekretarka Diabła, która gra pierwsze skrzypce. Oj dzieje się tutaj wiele. Jak zwykle u Rudnickiej nie ma czasu na nudy. Akcja pogania akcje, dowcipne dialogi wywołują uśmiech na twarzy, a całość jest udanym utworem w sam raz na zimowe weekendy. 

 Podoba mi się przemiana Moniki, która pod wpływem tego co ją spotyka zmienia się z wycofanej kobiety w walczącego zwierza. A z drapieżnikami się nie dyskutuje. Każda z postaci jest niezwykle przerysowana w sposób komiczny, co potęguje dawki kolejnych wybuchów śmiechu. Przekonałem się po raz kolejny że tak naprawdę nie liczy się zagęszczenie fabuły, ale pomysł na historie i język. Do tego wielki talent, jakim jest obdarzona Olga Rudnicka i w moich oczach dorównuje ona poziomowi Joanny Chmielewskiej. Niewątpliwie  jest jej godną następczynią. 

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...