Thomas Merton - " Siedmiopiętrowa góra"

 Po "Siedmiopiętrowa górę" po raz pierwszy sięgnąłem mając około 20 lat, czyli dawno temu. Wtedy porzuciłem lekturę po kilkunastu stronach, zupełnie nie rozumiejąc sensu czytania czegoś, co odbierałem jako autobiografię. Minęło kolejne kilkadziesiąt lat i przeczytałem ponownie. W całości. Wydaje mi się że moc tej książki tkwi w doświadczeniach często pokrewnych z doświadczeniami czytelnika. Merton pisze historię życia, czasami sięgając głęboko do pokładów ludzkiej empatii. Nie ma tutaj szybkiej akcji, ale jest coś więcej, co mogę nazwać drogą ku Bogu. 

 Nie odbieram tej książki jako umoralniającej. To historia człowieka szukającego Prawdy i dążącego do świętości. Odpowiedź na swoje pytania i szczęście odnajduje tam gdzie panuje cisza i jest zakaz mówienia. Zakon Trapistów ma niezwykle surowe reguły, które nie są modyfikowane wraz z wkraczaniem nowoczesności. Każdy z nas musi przejść siedem pięter, aby się oczyścić i dojrzeć to, co jest na pozór nie do zobaczenia.

 "Siedmiopiętrowa góra" ujęła mnie również oryginalnością tematu. Niezwykle głębokie zanurzanie się w duchowości popartej poszukiwaniem własnej drogi.  Warto poświęcić czas na jej przeczytanie. Polecam. 

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...