Tess Gerritsen - "Telefon o północy"

 Moja ulubiona pisarka po raz kolejny porwała mnie swoją historią. Zaczyna się na pozór niewinnie. Telefon w środku nocy. Kobieta podejmuje rozmowę, widząc znajomy numer na wyświetlaczu swojego telefonu. Jest pewna, czyj głos zaraz usłyszy. Po drugiej stronie jednak słyszy obce dźwięki, informujące ją o śmierci męża. Nick O'Hara nie wierzy w wiadomość, którą przekazuje kobiecie. Robi to z urzędu. Spotyka się z Sarah, co rozpoczyna lawinę wypadków. W tej historii Sarah i Nick wiedzą jedno - nie mogą nikomu ufać. W ich poszukiwania zaangażowane zostają międzynarodowe jednostki, a także politycy i agenci. Każdy chce ja dopaść, wielu pragnie ich śmierci, a sama Sarah nie ma pojęcia co się wydarzyło. Kiedy wychodzi prawda o zmarłym mężu, rozumie że nie może się cofnąć.

 Pisarka po raz kolejny udowodniła wielki talent. "Telefon o północy" czytałem z wypiekami na twarzy, obgryzając paznokcie. Geriitsen przyzwyczaiła mnie do zabierania w nietypowe miejsca. Nie sposób jest nudzić się czytając książki pisarki. "Telefon o północy" to historia pełna zwrotów akcji, a także zawierający wątek miłosny. Ten jednak nie jest wysunięty na pierwszy plan. To historia z elementami sensacji i kryminału. Sama konstrukcja to prawdziwy majstersztyk dla czytelnika. Serdecznie polecam.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...