Jill Anderson - "Dotrzymana obietnica"

 "Dotrzymana obietnica" to historia o walce o życie, podejmowaniu prób jego ratowania i godnym odejściu. Ale jest też drugie dno. Ta książka wywołuje we mnie sens dyskusji o granice pozwolenia na odejście (eutanazji) osobie, która bardzo cierpi, a nie ma ratunku. 

 Książka opowiedziana jest z trzech perspektyw. Pierwsza to opowieść Jill, opowiadającej historię swojego szczęśliwego związku u boku Paula.  Diagnoza i choroba zmieniają ich spojrzenie na siebie, na świat. Muszą przewartościować życie. Druga perspektywa to fragmenty przesłuchań Jill, będącej podejrzaną o nieudzielenie pomocy mężowi, a w efekcie doprowadzenie do zgonu. Trzecia, zarazem ostatnia to przemowy obrońcy oskarżonej. 

 Książka jest napisana z wyczuciem i wielką empatią. To zdecydowanie największy atut tej książki. Trudno jest tutaj winić kobietę i nie wierzyć w jej wersję wydarzeń. Największym atutem "Dotrzymanej obietnicy" jest historia, w którą bez trudu można uwierzyć. Autorka nie ma problemu z tym problemu. Sama obserwacja męża, chorującego na Zespół Przewlekłego Zmęczenia wydaje się być czynnikiem intymnym, do którego narratorka nas dopuszcza. Czułem jak autorce jest trudno o tym pisać wprost, ale na szczęście nie idzie drogą na skróty. Dla mnie największym zaskoczeniem i niespodzianką jest dodatek tematów do dyskusji, odnoszący się do książki. Ta historia wpływa na czytelnika bezpośrednio, nadając wielki sens tej lekturze. Polecam każdemu, bez względu na własne przekonania w kwestii eutanazji. 

 Takich książek się nie zapomina. Takimi książkami się po prostu żyje. Wydana w serii "Kobiety to czytają" zdecydowanie nie jest skierowana wyłącznie dla kobiet, ale dla każdego poszukującego wartościowej lektury. Polecam.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...