Mary Elizabeth Braddon - "Tajemnica lady Audley"

 Coraz częściej sięgam po utwory z poprzednich wieków. Nie mam pojęcia, dlaczego chciałem przeczytać właśnie tę powieść, autorki zupełnie mi nieznanej. Okładka, głównie w kolorze purpury przedstawia kobietę, a raczej jej część. Kobieta trzyma różę. I tutaj pierwsza niespodzianka. Autorka była popularną pisarką, tworzącą w czasach wiktoriańskich. 

 Do książki podszedłem z dystansem, wyobrażając sobie, że przeczytam typowe romansidło. I tutaj niespodzianka. Książka to mieszanka gatunków. Smaczku dodaje fakt, iż powieść jest oparta na faktach prawdziwych zdarzeń. Tytuł wiele zdradza. Chodzi o tajemnicę pani Laudley, która nie należała do rzeszy grzecznych panienek wyszywających wzory na serwetkach. W książce mamy kilka ciekawych wątków. A sama tematyka wybiega ponad czas, w jakim została napisana. Mamy tutaj zdrady, morderstwa, mezalians, wielką miłość i wielki zawód. 

 Zaskoczyła mnie narracja i tłumaczenie, które w tej powieści jest ważne. Według mnie przekład jest doskonały. Współczesny czytelnik nie nudzi się w trakcie lektury. Dla mnie przeniesienie się na długie godziny w inny wymiar czasowy było inspirującym doświadczeniem. 

 Po "Tajemnicę lady Audley" można sięgnąć celem odprężenia. Wydawnictwo Zysk i S-ka zadbało o twardą oprawę i miękką okładkę kredową. Oczywiście czcionka jest dostatecznie duża. Czytelnik nie męczy oczu przy intensywnym czytaniu. 
To pierwsza powieść autorki , która została przetłumaczona na język polski. Liczę, że nie ostatnia. Tematyka podjęta w utworze jest ponadczasowa i warto się z nią zapoznać. Polecam.
 

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...