Marcin Szczygielski - "Berek"

  Po książkę sięgnąłem przypadkowo. Ogólnie wiedziałem, czego dotyczy tematyka i byłem przekonany że lekturę odłożę po kilku stronach, najdalej po kilku rozdziałach. 
"Berek" to opowieść o aktywnym seksualnie homoseksualiście Pawle i jego sąsiadce Annie, wydawać by się mogło gorliwej katoliczce, słuchaczce Radia Maryja. Oboje lubują się w dokuczaniu sobie wzajemnie, nie przebierając w środkach. W końcu jednak musi być punkt zwrotny. I takowy następuje. 

 Szczygielski napisał powieść szczerzą, bezkompromisową, bez tabu. Jak dla mnie opisy stosunków seksualnych mógł sobie darować, ale po zakończeniu lektury zrozumiałem, że bez nich ta opowieść byłaby uboższa. Wielkie brawo za pokazanie przeszłości naszych postaci, którzy znaleźli się aktualnie w takim miejscu i w takich konfiguracjach.

 Zarówno Paweł i Anna odczuwają wielką samotność, ale nie potrafią się do tego przyznać przed najbliższymi i przed samymi sobą. Ich życiowe wybory są niczym jazda na karuzeli śmierci. I w pewnym sensie tak się dzieje. 

 Szczygielski pokazuje, jak bardzo jesteśmy podobni, chociaż tak wiele nas dzieli. To mądra książka o tolerancji, akceptacji i oczyszczeniu. Postacie poboczne są genialnie skonstruowane, a całość to majstersztyk. Z "Berka" można wynieść piękne lekcje ofiarności, miłości i dobra. Przesłanie autora jest głębokie i uczy tolerancji. Sam z przyjemnością sięgnę po inne utwory pisarza. Polecam wyłącznie dorosłym czytelnikom.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...