Tess Gerritsen - "Igrając z ogniem"

Na początek muszę lojalnie uprzedzić. Nie jest to książka z tych, do jakich jesteśmy przyzwyczajeni. Autorka tym razem poszła w zupełnie innym kierunku. Czy wyszło jej to na dobre?

 Historia toczy się dwutorowo. W czasach współczesnych, na przemian z czasem przedwojennym. Z jednej strony Włochy i przedwojenne życie na przykładzie określonej grupy ludzi, z drugiej Ameryka i utalentowana skrzypaczka, która w czasie wycieczki zakupuje w antykwariacie stare nuty. Kiedy po powrocie zaczyna grać, zaczyna się z nią dziać coś dziwnego. Atakuje ją własna trzyletnia córeczka. To dopiero początek "atrakcji".

 Stara dobra Tess  jak zwykle przygotowała się profesjonalnie do napisania powieści. Oddała realizm włoskich uliczek, uchwyciła klimat życia przed wojną. Jak zwykle wszystko jest dopracowane do perfekcji.

 "Igrając  z ogniem" to opowieść o sile nieśmiertelnej miłości, ale nie jest to ckliwy romans. Historia ma rozbudowaną fabułę, a samo zakończenie....majstersztyk. Pisarka jak zwykle utrzymuje napięcie, a dodatkowo wspaniale dopracowuje kolejne sceny. 

 Ta książka, podobnie jak inne po prostu uzależnia. Nie sposób się od niej oderwać. Zakupiłem ebooka, ale z pewnością zainwestuję również w wersję papierową. Po prostu warto. Pisarstwo Gerritsen to sztuka.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...