Jonas Karlsson - "Rachunek"

 Przeczytałem i się zachwyciłem. Dawno nie czytałem czegoś, tak bardzo podszytego ironią i napisanego w taki sposób. Historia oczywiście w pełni absurdalna, ale dająca do myślenia. 

 Główna postać jest typem samotnika, pracuje w wypożyczalni filmów, na połowę etatu. W jego życiu nie dzieje się nic wyjątkowego. Ma jednego przyjaciela Rogera, żyje bardzo skromnie. Pewnego dnia w stosie korespondencji otrzymuje rachunek, opiewający na kilka milionów koron. Ignoruje go, tłumacząc sobie, że to pomyłka. Kiedy otrzymuje ponaglenie do zapłaty, z naliczonymi odsetkami zaczyna rozumieć, że nie wszystko jest żartem. Jakaś instytucja wyceniła jego życie, a wraz z nim bagaż doświadczeń, dobrych chwil etc. Odwołania na niewiele się zdają, mało tego. Weryfikacja wykazuje błąd w obliczeniach i kwota zostaje podwojona. Czy może być gorzej? Czy mężczyzna wyjdzie z tego obronną ręką?

 Porównanie do Kafki jest jak najbardziej trafne. Absurd połaczony z lekkością języka i pomysłem na książkę, która doskonale trafia w serce czytelnika, dając do myślenia. Świetnie pokazane mechanizmy biurokracji, które przecież dotyczą prawie każdego sektora. 

 Historia o zagubieniu w życiu, o bezsensownych działaniach narzucanych nam przez urzędy i ograniczaniu naszej wolności. Opowieść o cenie za szczęście, oraz za złe chwile. Polecam.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...