Nicolas Sparks -"List w butelce"

 Moje drugie spotkanie ze Sparksem w tak krótkim czasie, a moje uwielbienie do twórczości autora wzrasta proporcjonalnie z zapoznawaniem się z jego twórczością. Kolejna historia, na pozór wiejąca banałem, ale od której jest trudno się oderwać. Sparks ma w sobie pewien magnes, przyciągający czytelników na całym świecie, a jest nim pisanie o miłości  w sposób nietuzinkowy. Postacie są na pozór szarzy i zwykli, ale kiedy je poznajemy, wtedy zaczynamy rozumieć, jak bardzo się mylimy.

 Theresa Osborne znajduje w czasie joggingu list w butelce w Zatoce Cape Cod. Niby nic niezwykłego, ale kiedy czyta zawartą w środku informacje, jej życie zmienia się i powoli zostaje opanowana obsesją odnalezienia nadawcy. Kiedy list zostaje przedrukowany,  a ona otrzymuje setki listów od innych osób, którzy zapewniają, że mają coś wspólnego z listem zaczyna rozumieć, że ta historia nie może zakończyć się tak sobie. Jako samotnie wychowująca syna matka ma niewiele czasu na przyjemności, ale robi wszystko, aby dowiedzieć się, kim jest osoba pisząca do Catherine. Kiedy w końcu udaje się wszystko ustalić, jedzie na spotkanie z tajemniczym mężczyzną, co wprowadzi do jej życia wszystkie kolory miłości.

 "List w butelce" to opowieść o tęsknocie, samotności i wierności sobie i własnym przekonaniom. Ujęła mnie ta niezwykła opowieść, napisana pięknym językiem. Autor ma niezwykły dar opowieści. Wkrótce znowu popłynę na wyprawę ze Sparksem. Gdzie tym razem mnie zabierze, co mi pokaże? Tego nie wiem, ale tęsknię do tych wypraw. Polecam.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...