Jodi Ann Bickley - "Milion cudownych listów"

 Nie mam pojęcia dlaczego, ale byłem przekonany, że będzie to powieść. Tak czy inaczej otrzymałem egzemplarz tej książki i....czasami człowiek zastanawia się, dlaczego jest taki mały i zwykły.

 Autorka opisuje swoje życie, bez zbędnego patosu, bez udziwnień. Jest zwyczajna, można powiedzieć nawet, że jest nudna. Walczy z problemami dnia codziennego, jak każdy z nas. Nie robi niczego odkrywczego. A jednak. Jodi zaczyna zostawiać w różnych miejscach jak środki komunikacji miejskiej małe karteczki z dobrymi przesłaniami. Zwyczajnie pragnie, aby życie innych przez moment było lepsze. 

 Kiedy zostaje ukąszona przez kleszcza i walczy o powrót do zdrowia i o swoje życie, wtedy wpada w depresję, skupia się na własnych problemach. Josi widzi, jaka czeka ją długa droga. Paraliż prawej strony ciała zmusza ją do przewartościowania życia, ale wraz z chorobą pojawia się depresja, myśli o zakończeniu własnej męki, czy też unikanie znajomych i przyjaciół, którzy w jakiś sposób kurczą się w zastraszającym tempie. 

 Jodi ratuje sama siebie. Zakłada stronę internetową, w której oferuje pisanie listów do osób potrzebujących wsparcia. Na jej ofertę odpowiadają kolejne osoby. Każdego dnia coraz więcej. Jodi nie ogranicza się do własnego kraju. Robi rzecz prostą z pozoru, ale jakże dzisiaj niedocenianą. Nie wyczuwałem w  jej tekstach fałszu.

 Wstrząsnęła mną historia Jodi i nasunęła pewne refleksje. Trzeba widzieć coś poza czubkiem własnego nosa. Potrzeba uśmiechać się do ludzi i  mówić, pisać im o tym jak są piękni, wspaniali i wartościowi. Jodi czaruje świat swoimi listami. Robi to bezinteresownie, z uśmiechem na twarzy.

 "Milion cudownych listów" to lektura obowiązkowa dla każdego, a szczególnie dla ponuraków. Pomysł Bickley jest godny uwagi i naśladowania. Jeżeli ktoś zdecyduje się założyć podobną akcję, to uzyskał moje wsparcie. Czasami niewiele trzeba, aby nadać naszemu życiu głęboki sens. Historia Jodi Ann Bickley wprowadza czytelnika na nowe tory myślenia i napędza chęć do czynienia dobra. Tak niewiele potrzeba, aby zaczarować świat. Serdecznie polecam.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...