Katarzyna Berenika Miszczuk - "Noc Kupały"

 Zafascynowany powieścią "Szeptucha" z przyjemnością zakupiłem kontynuację losów adeptki pretendującej do bycia lokalną "wiedźmą". Niestety, tym razem zachwytów nie będzie. Czytałem bardzo powoli, zalewany kolejnymi bogami, bożkami, nazwami, rytuałami itd. Jak się mówi co za dużo, to nie zdrowo. Czułem przesyt. Niektóre sceny rozwleczone do granic możliwości, a poczynania Małgorzaty i tok jej myślenia były dla mnie nielogiczne i niezrozumiałe. 
W kontynuacji brakło mi pewnego napięcia, czegoś, w co mógłbym uwierzyć, brakło mi tego, co mnie pociągało w  "Szeptuszy". 

"Noc Kupały" jest jak dla mnie zbyt przegadana. Czytałem opinie innych czytelników i zachwycają się lekturą. ja niestety, nie podzielam tego zdania. Ta książka z taką treścią mogła być  o połowę mniejsza objętościowo. Druga część nie spełniła moich oczekiwań. Bardzo tego żałuję, gdyż pani Miszczuk pisze ciekawie, ale tym razem jakby pisała pod publikę, być może na czas, z narzuconą ilością arkuszy wydawniczych. Tego nie wiem, ale chwilami czułem znużenie i wiele razy odkładałem książkę. To jest również powód, abym uważnie dobierał sobie kontynuację serii. 

 Sumując "Noc Kupały" znajdzie wielu fanów, ale ja jestem po tej drugiej stronie. Przykro mi, ale zawsze piszę w zgodzie ze swoimi odczuciami. Czy warto zaryzykować? Wielu czytelników zapewnia, ze warto. Decyzję pozostawiam potencjalnemu czytelnikowi.  Idealna dla fanów Miszczuk, idealna dla zbieraczy serii. Sam po kolejny tom raczej nie sięgnę. Dawno nie czytałem książki, której kontynuacja tak mocno mnie zirytuje.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...