Wiliam Peter Blatty - "Egzorcysta"

  Nigdy nie obejrzałem adaptacji filmowej "Egzorcysty", a po lekturze z pewnością tego nie zrobię. Powodem jest strach. Nie jest to typowy horror, ale coś więcej. Można wierzyć lub nie wierzyć w szatana, można go ignorować i można mieć różne zdanie. Jednak nawet nie wierzący zgodzą się chyba z faktem, iż nie można ignorować zjawisk paranormalnych, połączonych chociażby z okultyzmem. 

 Sam tytuł mówi nam o czym traktuje ta książka. Dziewczynka odnajduje w domu tabliczkę do kontaktowania się ze zmarłymi. Mała Regan nawiązuje kontakt z nowym "przyjacielem", który przedstawia się jako Kapitan Howdy. Zajęta karierą matka ignoruje pierwsze niepokojące objawy. Ważniejszy jest dla niej blichtr gwiazdy filmowej. Jednak w końcu nie może udawać, że nic się nie dzieje. Kolejne wizyty u lekarzy nie stawiają jednoznacznej diagnozy. 

 Poznajemy Jezuitę- doktora psychiatrii, który przechodzi kryzys wiary po śmierci matki. Nie potrafi pogodzić się z niedawną przeszłością. Losy tych ludzi przecinają się. W końcu pada mowa o egzorcystach. Jezuita jednak podchodzi do tematu sceptycznie, kolejne ataki i zjawiska usprawiedliwia swoją wiedzą medyczną, zapewniając ,iż nie jest to opętanie. A jednak... W końcu "do gry" wchodzi kolejny ojciec z zakonu Towarzystwa Jezusowego. Razem muszą stawić czoła temu, co znajduje się w niewinnym dziecku. 

 " Egzorcysta" to opowieść o samotności i rozterkach w życiu kapłańskim, a sam proces opętania oraz towarzyszących mu zjawisk został opisany w sposób perfekcyjny. Autor wprowadza tutaj terminologię teologiczną, psychologiczną i z zakresu psychiatrii, co podnosi wartość literacką utworu.

 Ja cały czas w głowie mam tekst Jana Pawła II, który swego czasu powiedział: "Największą tragedią współczesnego człowieka jest fakt, iż ten nie wierzy w szatana". 

 Nie rozpatruję i nie czytałem "Egzorcysty" jako utwór literacki. To jest głębokie studium psychologiczne i zarazem ostrzeżenie przed tym, co lekceważymy. Książka szokuje, momentami wydaje się być przerażająca, ale właśnie o to chodzi. To nie jest lektura dla każdego. Kto może ze spokojem patrzeć na cierpienie dziecka? Niesamowita lektura. Tylko dla dorosłych czytelników. Polecam.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...