Nie będę się zbytnio rozwodził nad tym utworem. Książkę, a raczej
zważywszy na jej niezbyt ofitą treść podczytywałem przez jakiś czas.
Zakup przypadkowy, za grosze, wraz z innymi książkami. W tamtym czasie
poszukiwałem książek dotyczących opanowania gniewu itd. Zaznaczam, że
wręcz alergicznie nie cierpię poradników, a ten do takowych należy. Po
części. Autor jak się okazuje jest buddyjskim mnichem i w swojej książce
oprócz wyświechtanych teorii i oklepanych rad, raczy nas tekstami
dotyczących wyzwanej religii.
Zaskoczyło mnie jedno. Po co powstała ta książka, dla kogo? Ludzie żyjący na całym świecie znają to, co jest zawarte w książce z autopsji, czy też z wykładów. Jednym plusem są króciutkie rozdziały. Jeszcze nie zdążyłem się zupełnie zniechęcić, a autor oświecał mnie kolejnymi, kilkoma zdaniami, jakie miały nauczyć mnie radzić sobie z gniewem. Rodzi się we mnie jedno pytanie? Po co i dla kogo? Raczej nie polecam.
Zaskoczyło mnie jedno. Po co powstała ta książka, dla kogo? Ludzie żyjący na całym świecie znają to, co jest zawarte w książce z autopsji, czy też z wykładów. Jednym plusem są króciutkie rozdziały. Jeszcze nie zdążyłem się zupełnie zniechęcić, a autor oświecał mnie kolejnymi, kilkoma zdaniami, jakie miały nauczyć mnie radzić sobie z gniewem. Rodzi się we mnie jedno pytanie? Po co i dla kogo? Raczej nie polecam.