Kiedy
czytam teksty, które wyszły spod pióra Charlotte Brontë, albo w
chwili, w której czytam biografie sióstr Brontë zawsze czuję to
samo. Ciekawość, fascynację, spokój. Cieszę się z faktu
polskiej premiery książki, na którą przyszło nam długo czekać.
Jest ona wyjątkowa sama w sobie, gdyż napisała ją osoba z kręgu
bliskich znajomych Charlotte. Od zawsze kocham klimaty i epokę,
która zawiera się w książkach pisarek. Moim marzeniem jest podróż
śladami miejsc, w których bywała Charlotte. Pewnie wszystko
zakończy się na marzeniach, ale nadziei nie można tracić.
Elizabeth Gaskell sama była pisarką, ale to właśnie biografia
rodziny Charlotte przyniosła jej sławę. Pewnie nie tego się
spodziewała, ale tak naprawdę to właśnie ta obszerna publikacja
rzuca światło na życie młodej pisarki, która przez całe życie
nie do końca potrafiła uwierzyć w swój talent. Czym jest ta
biografia? To prawdziwy i niepowtarzalny dokument, a na dodatek
napisany żywym językiem. Tutaj również ukłony w stronę tłumacza
na język polski. To nie tylko opis życia rodziny, ale doskonały
przekaz czasu, miejsca i ludzi. Przez długi czas spacerowałem po
kolejnych stronach rozkoszując się tym, co widzę w umyśle.
Gaskell wprowadziła mnie w nastrój, pozwoliła mi zrozumieć,
odczuć i prawie poczuć zapachy. Moja tęsknota się pogłębiła, a
w sercu pojawił się spokój. Charlotte na zawsze pozostanie żywa w
sercu każdego, kto zetknął się z jej twórczością.
Nie bez znaczenia jest tutaj obszerny wstęp autorstwa Eryka
Ostrowskiego. Wątpię, czy w naszym kraju jest człowiek znający
więcej faktów z życia rodziny Brontë. Doskonały wstęp rzuca
światło na to, co przekazuje nam autorka biografii.
Pewnie na zawsze pozostaną tajemnicą pewne fakty, ale to naturalne.
Charlotte należy się spokój, ale i wieczna pamięć. Wszak jej
powieści są ponadczasowe, niezmiennie zachwycają po latach. Ta
książka jest próbą odpowiedzi jaką osobą była Charlotte i jej
bliscy. Przekonujemy się, ze życie rodziny nie było usłane
różami, wręcz przeciwnie. Śmiem sądzić, ze to właśnie te
przeszkody wywołały w nich hart ducha walki, a Charlotte mogła
uciec w świat marzeń i pragnień, które fenomenalnie potrafiła
przelać na papier. Przecież żyłą poza wielkim światem, a w jej
głowie pojawiały się piękne historie. Skąd czerpała inspiracje?
Książka odpowiada na wiele pytań, ale dla mnie to bezcenny
dokument, przybliżający mnie bliżej autorki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.