Elena Ferrante - "Genialna przyjaciółka"

 O czym traktuje ta książka? Można powiedzieć w jednym zdaniu. To historia dwóch dziewczyn, które chodzą do wspólnej szkoły, rywalizują ze sobą głównie na polu ocen, ale nie tylko. Historia zaczyna się od telefonu syna jednej z kobiet, informującego o zaginięciu matki. Druga zabiera nas w odlegle czasy swojego wczesnego dzieciństwa, aż do wieku dorastania. Przenosimy się w okolice Neapolu, w lata pięćdziesiąte ubiegłego wieku. Przyjaźń dwóch dziewczyn rodzi się w bólach. Są totalnie różne, ale mają wspólne cele. 
 Wielki plus powieści za prosty język, a także za szczegółowość kolejnych scen. Miałem wrażenie, jakbym zapadł się w fotelu i słuchał opowieści dojrzałej kobiety wspominającej swoje odległe czasy. Ferrante snuje opowieść powoli, bez zbędnego chaosu. Sam idąc za zachwytami blogerów i krytyków literackich zakupiłem trzy tomy. Trudno jest jednoznacznie ocenić tę powieść. Niewiele się tutaj dzieje, momentami jest zbyt dużo opisów. Ale ta historia ma w sobie coś, co nie pozwala czytelnikowi odłożyć książki na półkę. Niestety, tom kończy się ślubem jednej z młodych kobiet, ale nie daje odpowiedzi gdzie znajduje się kobieta. Książka rozpoczyna się zagadką, oczywiście po drodze mamy opowieść ciągnącą się przez kilkanaście lat szkoły i na tym kończy się ten tom. Dla mnie to niezrozumiałe. W książce brakuje mi klamry spinającej całość w spójną opowieść, dającą jednoznaczną odpowiedź. 

 Niestety, nie mogę zgodzić się z zachwytami innych. Książka nie jest wybitna, jak mi sugerowano w różnych źródłach. Czuję wielki zawód, ale kolejne tomy przeczytam. Chociażby dlatego, iż je zakupiłem. Wielkim plusem jest tło opowieści. Postacie poboczne,  w tym dojrzewający chłopcy i pierwsze zaloty w stronę młodych dziewczyn. Całe tło jest pięknie zarysowane, ale to ciągle za mało, aby nazywać tę książkę wybitną literaturą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...