"Cień gejszy" - Anna Klejzerowicz

  Spokojne życie znanego gdańskiego dziennikarza – Emila Żądło – zakłócone zostaje po tym, jak ktoś podszywa się pod niego w Internecie, udzielając się na licznych forach. Wszystkie komentarze dotyczą zagadkowych drzeworytów, o których sam Żądło nie ma pojęcia. Zaintrygowany sprawą rozpoczyna prywatne śledztwo. Kluczem do rozwiązania zagadki wydają się japońskie obrazki sprzed ponad wieku, przedstawiające tajemniczą gejszę na tle urokliwej, japońskiej przyrody. Ich wartość na rynku sztuki jest jednak niewielka, dlaczego zatem po kolei ginie każdy, kto miał z nimi do czynienia? Co kryje historia drzeworytów i jaki ma związek z morderstwami we współczesnym Gdańsku? Emil Żądło, w towarzystwie swojej ukochanej Marty, próbuje rozwiązać tajemnicę, której korzenie sięgają Japonii z początku XX wieku. Oboje odkrywają przy tym piękną, ale burzliwą historię miłosną, której echo pobrzmiewa mimo upływu lat…
Choć akcja powieści rozgrywa się w dzisiejszym Gdańsku, czuć w niej niewątpliwie powiew Dalekiego Wschodu. Wplecione w fikcję literacką historyczne fakty dotyczące dziejów Japonii, jej kultury i sztuki, stały się podstawą do stworzenia opowieści łączącej dwa tak różne światy. Punktem je łączącym są istniejące naprawdę japońskie drzeworyty, wokół których skonstruowana jest książkowa intryga. Namalowane w Japonii i przywiezione do Polski, przeleżały w domu gdańskiej rodziny prawie sto lat, by w końcu ujrzeć światło dzienne i stać się inspiracją do napisania powieści. Stworzony przez autorkę fikcyjny kryminał jest próbą wyjaśnienia romantycznej historii jaką skrywają japońskie drzeworyty i odpowiedzenia sobie na pytanie, kim była uwieczniona na obrazkach tajemnicza gejsza.

   Książkę  nie czytałem, ja ją "połykałem" w całości. Autorka jak zwykle doskonale ukazuje nam klimat Gdańska, prowadzi nas małymi uliczkami, a jej opisy są wręcz doskonałe. Dwa razy w życiu miałem okazję być w Gdańsku, ale język Ani sprawia że chcę lepiej poznać to miasto i jego tajemnice. Właśnie...tajemnice...Czy autorka przestanie mnie zadziwiać? Po poprzedniej książce z tarotem w tle teraz czas na Japonię. Doskonale wyważony styl, a to co uderza to wiele informacji dotyczących drzeworytów. Autorka solidnie się przygotowała do zadania, dzięki czemu czytelnik jest bogatszy o wiedzę dotyczącą zwyczajów, nazw a także innych aspektów życia  w Japonii. Miałem okazję poznać Anię na jakiś płaszczyznach i wiem że jest to serdeczna kobieta, która jest profesjonalistką w każdym calu. A ta książka nas o tym głęboko przekonuje. Nie podaje suchych faktów. Podaje nazwy, miejsca, a fachowość pozwala nam mieć przekonanie że jej praca sięga daleko poza ogólnodostępne publikacje na temat tych obrazków. Anna Klejzerowicz jest okrzyknięta "Gdańską Agathą Christie". Ja jestem przekonany że zasługuje na tytuł "Polska Agatha Christie". Piszę to nie bez kozery. Zrozumie to każdy to przeczyta jej kryminały do których serdecznie zapraszam.

 Z autorką porozmawiam w najbliższych dniach o "Cieniu gejszy", poprzednich książkach, o planach wydawniczych, o kotach które tak kocha oraz o tym co ważne dla kobiety, literata, człowieka, dziennikarza. Wywiad tradycyjnie ukaże się na blogu. Serdecznie zapraszam...

Książkę przeczytałem dzięki uprzejmości wydawnictwu Replika któremu serdecznie dziękuję za przesłanie jej do recenzji.


7 komentarzy:

  1. Książka jest naprawdę dobra i podpisuję się pod tym, co napisałeś. Nic dodać, nic ująć:)). Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja w takim razie z niecierpliwością czekam na wywiad, bo książki tej autorki bardzo przyjemnie mi się czytało ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. oczywiście zgadzam się z Twoją opinią, również kocham czytać książki Ani:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie sposób nie lubić Ani. Pytania wysłane, Ania powiedziała że jeszcze dzisiaj się z nimi zaznajomi i gdy znajdzie czas to jeszcze dzisiaj na nie odpowie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Też mama na nią ochotę, a ta recenzja tylko mnie w tej ochocie utwierdziła :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Słyszałam wiele dobrego o tej autorce i mam na oku właśnie "Cień gejszy". Muszę kiedyś "dorwać" tę książkę. ;)

    http://okiem-recenzenta.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Pani Ania nie tyle pisze, co "czaruje" słowem. Czytanie jej książek, to rozkosz dla ducha :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...